Nasze porty rządzą na Bałtyku

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2013-09-19 15:29

Wszystkie drogi prowadzą do… Gdańska. Port wyrósł na lidera bałtyckich przeładunków.

Drogi mamy kiepskie, po polskich torach przewoźnicy towarowi jeżdżą o połowę wolniej niż w Europie, choć płacą krocie za dostęp. Możemy się natomiast pochwalić portami, które budują coraz mocniejszą pozycję na Bałtyku. W centrum uwagi znajduje się Gdańsk. Według raportu  stołecznej firmy Actia Consulting w pierwszym półroczu przeładowano w nim prawie 14 mln ton towarów, co oznacza 33,5-procentowy wzrost w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego.

Eksperci zwracają uwagę, że to zasługa
zwiększonego przeładunku drobnicy. Chodzi przede wszystkim o towary przewożone kontenerami. W ich przeładunku Gdańsk bije konkurentów na głowę.
„W pierwszej połowie 2013 r. 10 największych portów kontenerowych na Bałtyku przeładowało blisko 3,94 mln TEU (portowa jednostka wydajności przyp. red), o 6,9 proc. więcej niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Najbardziej spektakularne tempo wzrostu miało miejsce w Gdańsku. Od stycznia do czerwca 2013 roku port ten przeładował o prawie 170 tys. TEU (+ 41,3 proc.) więcej w porównaniu do tego samego okresu 2012 roku – czytamy w raporcie Actia Consulting.
 
Zwycięska rywalizacja
- To zaskakujące wyniki, bo do tej pory to Niemcy zawsze dystansowały nas w tranzycie, mając świetnie funkcjonujący system przeładunków portowych powiązanych z dobrze funkcjonującym transportem kolejowym i drogowym. Być może wreszcie w Polsce gdańskiemu portowi udało się opracować ciekawą, konkurencyjną kosztowo ofertę, dzięki której odbiera rynek konkurencji – na przykład portowi w Kaliningradzie – uważa Michał Beim, ekspert Instytutu Sobieskiego.
Coś w tym jest. Port w Kaliningradzie stracił w pierwszej połowie tego roku prawie 22 proc. kontenerowego rynku.

Ciekawostką jest również to, że gdański port staje się krajowym liderem w dostawach paliw i to mimo zaprzestania przez rosyjskie firmy tranzytu paliw przez Gdańsk.

„Ograniczenie wysyłki rosyjskiej ropy przez gdański port zaczęło być odczuwalne w roku 2011, a jeszcze silniej w 2012, kiedy to Rosja ukończyła budowę rurociągu BPS2 oraz portu paliwowego w Ust-Łudze. Port
w Gdańsku radzi sobie jednak ze spadkiem tranzytu, zastępując go importem surowca na potrzeby polskich i niemieckich rafinerii” – czytamy w raporcie Actia Consulting.

Gorzej natomiast w tym segmencie wypadają inne polskie porty. W Gdyni paliwowy biznes skurczył się o 60 proc. a w portach Szczecin-Świnoujście odczuwalna jest stagnacja. Jednak i te porty pierwsze półrocze w sumie mogą zaliczyć do udanych. W Gdyni przeładunki sięgnęły 8,3 mln ton (wzrost o 12,6 proc.), a w Szczecinie i Świnoujściu 10,5 mln ton (wzrost o 2,4 proc.)

Dobić do setki
Władze gdańskiego portu, mimo sukcesu, nie spoczywają na laurach i marzą o dostaniu do pierwszej setki na świecie.

- Raport firmy Actia potwierdza analizy, będące dekadę temu bezpośrednim bodźcem do budowy w gdańskim porcie terminalu „DCT”. Jej zestawienie wyprzedził nieco ranking brytyjskiego „Container Management”, który opublikował niedawno listę największych w świecie portów kontenerowych. Dzięki ubiegłorocznym obrotom Gdańsk zadebiutował w nim na 113 pozycji z szansą „wejścia do setki” już w tym roku. Po analizach pierwszych ośmiu miesięcy 2013 wydaje się pewne, że założenia przekroczenia miliona stu tysięcy obsłużonych TEU zostaną nawet przekroczone – prognozuje Janusz Kasprowicz, rzecznik gdańskiego portu.