W Polsce marnuje się rocznie 9 mln ton jedzenia. W 2018 r. banki żywności (BŻ) pozyskały ponad 66 tys. ton produktów spożywczych. Przekazały je do ponad 3500 organizacji pomocowych, pod opieką których znajduje się 1,6 mln potrzebujących. Choć wyniki w porównaniu do lat ubiegłych rosną, wciąż sporo się marnuje. — Przekazywanie żywności przez firmy jest dobrowolne, więc wciąż zdarza się, że trafia ona do kosza — mówi Marek Borowski, prezes Federacji Polskich Banków Żywności. Dlatego organizacja zabiega o ustawę o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności, która wymusi współpracę na sieciach handlowych. W ubiegłym roku BŻ odebrały ze sklepów ponad 10 tys. ton produktów wartych ponad 100 mln zł. Nie ma rzetelnych danych na temat skali marnotrawstwa na poszczególnych etapach, w tym rolnictwa, produkcji, dystrybucji i handlu oraz konsumpcji. Według jedynych dostępnych danych, pochodzących sprzed 13 lat, sklepy marnują najmniej.
Federacja ruszyła właśnie z projektem PROM. Celem jest wypracowanie narzędzia stałegomonitoringu strat żywności — za dwa lata dane mają być aktualne. BŻ — przez wzgląd na wymogi związane z bezpieczeństwem — nie pozyskują żywności z gospodarstw domowych. Współpracują natomiast z rolnikami, producentami i gastronomią. W 2018 r. ponad 7,3 tys. ton zebrano z produkcji, blisko 1,9 tys. ton z dystrybucji, a 11,8 tys. ton od rolników w ramach programu wycofywania owoców i warzyw (dofinansowanie za przekazywaną żywność wprowadzone w związku z rosyjskim embargiem). Dodatkowo w ramach zbiórki organizacja pozyskała ponad 1,2 tys. ton żywności, a program unijnej pomocy żywnościowej POPŻ zapewnił 33 tys. ton.