Nielegalny drób pod kontrolą NIK-u
Trzy statki z drobiem, które płynęły z Ameryki Południowej do portu w Gdyni, zmieniły trasę i nie dopłyną do Polski. Na wieść o wkroczeniu NIK do portu i Urzędu Celnego w Gdyni importer skierował transport do jednego z portów rosyjskich. Docelowo miał on trafić na Ukrainę.
Zdaniem Polskiego Związku Hodowców i Producentów Drobiu, jeżeli drób dopłynie do Gdyni, po raz kolejny pozostanie w kraju. Główną przyczyną tej sytuacji jest brak kontroli nad importem. Zniesiono bowiem przepis, który zezwalał na tranzyt towaru tylko po wpłacie kaucji. Była ona zwracana, kiedy towar przekroczył granicę.
Polscy hodowcy drobiu twierdzą, że na rynek polski trafiają setki tysięcy ton nielegalnie sprowadzanego mięsa białego. Proceder ten ma niebagatelny wpływ na destabilizację rynku tego mięsa w Polsce.
Na skutek protestu hodowców NIK postanowiła skontrolować transporty mięsa i zwierząt żywych w porcie gdyńskim. Kontrola zakończy się w marcu przyszłego roku. INO