Nieudany debiut Orange pociągnął w dół telekomy
Poniedziałkowe sesje w Stanach Zjednoczonych zakończyły się nieoczekiwanie pierwszymi od dłuższego czasu zwyżkami indeksów. Dow Jones zyskał 1,53 proc., a Nasdaq Composite 0,76 proc. Zwyżki były następstwem lokowania w blue-chipy pieniędzy wycofanych przez inwestorów z akcji spółek technologicznych.
Zwyżka na Nasdaq nie wywarła dużego wpływu na parkiety europejskie. Najważniejszym wydarzeniem na giełdach Starego Kontynentu był we wtorek debiut Orange, operatora telefonii komórkowej, którego głównym akcjonariuszem jest France Telecom. Sesje w Europie rozpoczęły się niewielkimi wzrostami indeksów, a w oczekiwaniu na inaugurację notowań Orange inwestorzy analizowali ustaloną tego dnia rano cenę emisyjną 10 euro, która okazała się zgodna z oczekiwaniami. Debiut był jednak niezbyt udany i inauguracyjny kurs wyniósł 9,90 euro. Po debiucie akcje France Telecom zniżkowały do najniższej od 16 miesięcy wartości, ciągnąc w dół ceny innych telekomów, które w tym roku zamierzają sprzedać na giełdzie akcje swoich operatorów komórkowych. Deutsche Telekom i holenderski KPN potaniały o 5 proc., akcje British Telecom straciły na wartości 3,6 proc.
Inwestorzy amerykańscy skupili we wtorek swoją uwagę na wystąpieniu w Senacie Alana Greenspana, prezesa Fed, dotyczącym polityki monetarnej, dlatego spodziewano się, że wtorkowy handel rozpocznie się bez zmian kursów lub ich niewielkimi spadkami. Przed rozpoczęciem sesji przedstawione zostały dane o sprzedaży detalicznej w styczniu, które pokazały wzrost o 0,7 proc. wobec spodziewanych przez analityków 0,6 proc. Dane te przyczyniły się do nieznacznej poprawy nastrojów na rynku, ponieważ pokazały, że obawy Fed o stan wydatków konsumentów okazały się przesadzone. Na otwarciu kursy na Wall Street odnotowały symboliczny wzrost średnio o 0,07 proc., ale za to na Nasdaq akcje podrożały przeciętnie prawie o 1,7 proc. Po mniej więcej godzinie od rozpoczęcia handlu zwyżka indeksu Nasdaq przekroczyła 2 proc.