Największy na świecie producent niklu ujawnił, że duże opady deszczu 5 września spowodowały przelanie się zbiornika w zakładach Nadieżda i dostanie się cieczy do rzeki Daldykan. Rosyjska spółka twierdzi, że nie spowodowało to zagrożenia dla ludzi i środowiska naturalnego.

Działacze rosyjskiego Greenpeace przekonują jednak, że “nie można mówić, że nic się nie stało”. Wskazują, że Norilsk Nickel odciął dostęp całego półwyspu Tajmyr, gdzie doszło do incydentu, co uniemożliwia dochodzenie.