Forest Stewardship Council (FSC) to działająca na globalną skalę (w ponad 90 krajach) organizacja non-profit, która wydaje certyfikaty potwierdzające, że na danym obszarze lasy są zarządzane w sposób korzystny dla przyrody, lokalnej społeczności i pracowników leśnych, ale też opłacalny. Dziś największe firmy handlujące meblami, m.in. IKEA czy Jysk, żądają od kontrahentów, aby dostarczali im produkty wykonane z drewna z certyfikatem FSC. Lasy Państwowe (LP), największy dostawca surowca drzewnego w Polsce, od ponad 20 lat dbały o posiadanie takich dokumentów. Jednak dwa lata temu poszczególne regionalne dyrekcje LP (RDLP) zaczęły rezygnować z tego systemu certyfikacji. Jedną z pierwszych była kierowana przez Bartłomieja Obajtka RDLP w Gdańsku. Jesienią 2022 r. takich dyrekcji było już sześć, co oznaczało brak certyfikatów dla drewna z około 2 mln ha lasów.
- Rezygnujemy z użycia znaku FSC, bo możemy – tłumaczył podczas obrad sejmowej Komisji Środowiska Edward Siarka, ówczesny wiceminister klimatu, dziś poseł PiS.
Pojawiały się też jednak nieco bardziej merytoryczne argumenty, np. taki, że w procesie certyfikacji FSC żąda od Lasów Państwowych zbyt szczegółowych informacji, a LP nie mają wpływu na warunki uzyskania certyfikatu.
Z czasem nowy trend objął zdecydowaną większość z 17 RDLP. Dla branży drzewnej oznaczało to widomo końca współpracy z największymi odbiorcami, czyli w wielu przypadkach - zaprzestania działalności.
Po ubiegłorocznych wyborach i związanych z nimi zmianach w kierownictwie LP proces odwrócono - kolejne RDLP wracają do certyfikacji FSC. Wkrótce będą jednak weryfikowane na nowych zasadach, bo za kilka tygodni zaczną w Polsce obowiązywać nowe standardy FSC. Organizacja zaczęła je testować w 2018 r.
– Wymagało to dużego zaangażowania po stronie wszystkich interesariuszy i naszej organizacji. Był to proces długotrwały, uwzględniał bowiem szerokie konsultacje ze wszystkimi zainteresowanymi i ekspertami – mówi Karolina Tymorek, dyrektorka FSC w Polsce.
W proces zaangażowali się również leśnicy, chodziło bowiem o zaadaptowane do krajowych warunków wymogi dotyczące m.in. zachowania bioróżnorodności czy ochrony praw pracowniczych.
- W efekcie certyfikowane lasy w Polsce będą zarządzane zgodnie z najwyższymi wymogami, a jednocześnie będą stabilnym i zrównoważonym źródłem surowca dla przemysłu drzewnego – zapewnia szefowa polskiego FSC.
Marek Rzońca, koordynator FSC ds. leśnictwa, objaśnia szczegóły.
– Istotna zmiana polega na poszerzeniu definicji pracownika i obejmuje osoby zatrudnione w pracy leśnej na różne sposoby: od etatu po podwykonawstwo czy pracę sezonową. Nowy standard wprowadza także pojęcie „płacy umożliwiającej utrzymanie”. Ważnym elementem standardu jest też wymóg dotyczący wyboru wykonawcy prac leśnych przy uwzględnieniu nie tylko ceny, ale też innych cech oferty – tłumaczy Marek Rzońca.
Nowe zasady wejdą w życie 1 października, ale z rocznym okresem przejściowym, obowiązującym do końca września 2025 r.
- Kwestia odchodzenia kolejnych dyrekcji regionalnych LP od certyfikacji FSC była w ostatnim okresie bardzo poważnym problemem dla naszej branży. Nastąpiło jednak zbliżenie stanowisk LP i organizacji FSC - widać, że strony dążą do kompromisu. Uważamy, że zagrożenie minęło – mówi Piotr Poziomski, prezes Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego (PIGPD).
Jego niepokój budzi obecnie nie tyle sama kwestia wypracowania porozumienia, ile czas, w jakim poszczególne regionalne dyrekcje uzyskają certyfikaty.
- Jednostek certyfikujących jest niewiele, a proces certyfikacji ma być podzielony na etapy, w których audytowane będą poszczególne dyrekcje. Zanim wszystkie otrzymają z powrotem FSC, minie sporo czasu – mówi szef PIGPD.
Standard odpowiedzialnej gospodarki leśnej FSC składa się z 10 zasad i 56 kryteriów. W trakcie procesu certyfikacji oceniane jest m.in., czy skala pozyskania zasobów leśnych nie przekracza poziomu, który trwale uniemożliwi ich odnowienie, chronione są rzadkie i zagrożone gatunki oraz ich siedliska, podczas pozyskania i obróbki drewna minimalizuje się ilość wytwarzanych pozostałości, gospodarka leśna pozwala wzmocnić i urozmaicać lokalny biznes. FSC bierze też pod uwagę czynniki związane z zatrudnieniem i relacjami pracodawca-pracownik. Jednym z kryteriów jest, czy załoga ma możliwość zrzeszania się.
Kierownictwo Lasów Państwowych (LP) chce, aby drewno zostało uznane za surowiec strategiczny. Witold Koss, dyrektor generalny LP, zwrócił się właśnie do Ministerstwa Klimatu i Środowiska o wprowadzenie regulacji, które umożliwią ograniczenie eksportu polskiego drewna poza Unię Europejską. Proponuje, aby od początku przyszłego roku przez trzy lata nie wolno było (pod rygorem kary aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny do 5 mln EUR) wywozić drewna poza terytorium państw Unii Europejskiej i EFTA (Europejskie Stowarzyszenie Wolnego Handlu: Islandia, Liechtenstein, Norwegia i Szwajcaria).
W ostatnich latach polskiej branży drzewnej coraz mocniej doskwierał brak surowca – deficyt wynosił 3-4 mln m sześc. (2,2-3 mln ton) rocznie. Jednocześnie, jak argumentowali przedstawiciele przemysłu, pośrednicy eksportowali z Polski coraz więcej drewna okrągłego (nieprzetworzonego). Według GUS w latach 2019-23 za granicę wyjechało 14,3 mln ton. Do Chin trafiło 4 mln ton surowca, czyli 28 proc. łącznego eksportu.
- Branża drzewna wypracowuje 2,5 proc. polskiego PKB, drewno jest więc zasobem o charakterze strategicznym. Chcemy zrobić wszystko, aby nie było eksportowane poza UE – deklaruje Witold Koss.