O wojnie spokojnie, ale merytorycznie

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2024-09-04 19:57

Agresja Rosji na Ukrainę uzmysłowiła rządom w Europie, że pokój na naszym kontynencie nie jest dany raz na zawsze.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wspólnym mianownikiem reakcji klasy politycznej po ataku armii cara Władimira Putina z 24 lutego 2022 r. było przede wszystkim zaskoczenie. W historii wojen to nic nowego — podczas drugiej światowej Polska została zaskoczona w 1939 r., Francja w 1940 r., Związek Radziecki w 1941 r., USA także w 1941 r., zaś już współcześnie choćby Irak — najpierw w 1991 r. oraz powtórnie w 2003 r. Przykładowa lista potwierdza, że zaskakujący i zaskakiwani czasem zamieniają się miejscami.

Syndrom zaskoczenia oczywiście dotyczy również Forum Ekonomicznego (FE), chociaż… nie do końca. Od 2022 r. edycje organizowane w Karpaczu naturalnie poświęcają wiele miejsca tematyce bezpieczeństwa i cyberbezpieczeństwa, ale takie panele odbywały się już w latach wcześniejszych. Notabene ich skład personalny bywał w pewnym kontekście nawet… bogatszy. Z 2019 r., czyli z ostatniego FE jeszcze w Krynicy-Zdroju, pamiętam występy jednego z rzadkich gości z Rosji. Pułkownik rezerwy Igor Korotczenko, redaktor naczelny miesięcznika „Nacjonalnaja Oborona”, upowszechniał obowiązkowe tezy propagandy Kremla i już wtedy słał podczas FE zawoalowane groźby pod adresem NATO i Ukrainy. Tak naprawdę zajmował się białym wywiadem, był pilnym słuchaczem szczególnie paneli z udziałem reprezentantów rządu PiS. Od 2022 r. w Moskwie rozwinął w pełni skrzydła wojennego jastrzębia.

Podczas XXXIII FE wojenna sesja plenarna oraz jeden z paneli nosiły wspólny tytuł „Spokojnie to już było”. Akurat ciekawsza była część druga „Polska na wojnie”, ponieważ za wspólnym stołem zasiedli m.in. tacy decydenci jak Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier i minister obrony, Jacek Siewiera, szef prezydenckiego BBN, prawa ręka Andrzeja Dudy, oraz Rajmund Andrzejczak, generał rezerwy, poprzedni szef Sztabu Generalnego. Wśród wielu wątków militarnych m.in. analizowano, jak to się stało, że Ukraina nie padła w pierwszych dniach po 24 lutego 2022 r., tzn. że armia rosyjska nie zdobyła Kijowa albo chociażby bliższego Charkowa, gdzie Władimir Putin mógłby zainstalować wasalny rząd czekającego już na walizkach Wiktora Janukowycza. Zgodzono się, że czynnikiem najważniejszym była jakość przywództwa, czyli konkretnie heroiczna postawa prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, który odrzucił zachodnie zaproszenia do przeniesienia ukraińskiego rządu na emigrację. Na temat różnych modeli przywództwa ciekawie wypowiedział się generał Andrzejczak, szef sztabu z tamtych dramatycznych dni. Jacek Siewiera w imieniu Andrzeja Dudy jako drugi czynnik podniósł udzielenie natychmiastowej pomocy przez Polskę, ale to jednak teza kalendarzowo naciągana — nie chodzi przecież o rozpoczęte faktycznie od pierwszych godzin przyjmowanie w Przemyślu uchodźców. Dostawy polskiego uzbrojenia zaczęły się szybko, ale po upływie tygodni, tymczasem główny frontowy dramat Kijowa i Charkowa rozstrzygał się dosłownie w pierwszych kilkudziesięciu godzinach.

Udział ministra obrony oraz szefa BBN w środowym panelu w Karpaczu nie był jedynym ich wspólnym występem w ostatnich dniach. We wtorek na targach obronnych w Kielcach również wspólnie przedstawili całościową pisemną ofertę eksportową polskiego przemysłu zbrojeniowego, która będzie upowszechniana przez placówki dyplomatyczne i handlowe na całym świecie. Ze względów konstytucyjnych — prezydent RP jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, ale realizuje to zadanie za pośrednictwem ministra obrony narodowej — właśnie militarne bezpieczeństwo Polski jawi się obszarem sensownej rządowo-prezydenckiej kohabitacji, a przynajmniej niekonfliktowości. To absolutny wyjątek w generalnie bardzo konfrontacyjnych warszawskich relacjach między tzw. dużym pałacem (prezydenckim przy Krakowskim Przedmieściu) a małym (premierowskim przy Alejach Ujazdowskich).