W tym roku sezon na wynajem mieszkań trwał dłużej niż zwykle, jednak na koniec września temperatura na tym rynku mocno spadła. Z danych agencji Homfi wynika, że liczba potencjalnych lokatorów obniżyła się o 43 proc. w porównaniu do sierpnia i aż o 61 proc. względem lipca. Największy spadek popytu zarejestrowano w Poznaniu (o 60 proc.) i Łodzi (53 proc.).
W ofercie dominują obecnie kawalerki i mieszkania dwupokojowe, ale brakuje większych, czteropokojowych lokali, które są coraz częściej poszukiwane.
Eksperci Homfi podkreślają, że najemcy to już nie tylko osoby młode i single, ale również pary i duże rodziny z dziećmi, co oznacza, że oferta mieszkań będzie musiała się dostosować do zmieniającej się struktury lokatorów. Analitycy portalu Extradom.pl zwracają natomiast uwagę na wciąż wysokie koszty najmu.
- Największe wzrosty w ostatnim roku odnotowano w Kielcach, o 8,3 proc., za to Łódź może pochwalić się największym spadkiem cen wynajmu – o 5,2 proc. – mówi Wojciech Rynkowski, ekspert Extradom.pl.
Według Sławomira Horbaczewskiego, finansisty i menedżera rynku nieruchomości, sytuacja w sektorze najmu mieszkań w Polsce się stabilizuje.
- Ubytki demograficzne są jedynie uzupełniane przez ludność napływową. Łączna liczba mieszkańców w Polsce nie będzie wzrastać. Popyt na nowe mieszkania, do kupna i wynajmu, jest skutkiem zarówno bogacenia się społeczeństwa, jak i wzrostu jego świadomości. Społeczeństwo oczekuje wyższego standardu życia i lepszego dostępu do infrastruktury. Skutkiem jest przemieszczanie się do większych ośrodków miejskich. Ruch ten odbywa się nieustannie, a jego tempo przyspiesza. Jest to naturalne, zdrowe gospodarczo i sprzyja stabilizowaniu się cen i warunków wynajmu, a także pojawieniu się konkurencji pomiędzy wynajmującymi, a nie tylko - jak dotychczas - między najemcami - tłumaczy Sławomir Horbaczewski.