Silny jest dolar, który traci jedynie do japońskiego jena wspieranego gównie przez mniejszy apetyt na ryzyko na rynku. Najsłabsze jest euro, które traci na dzień przed posiedzeniem Europejskiego Banku Centralnego, który prawdopodobnie zdecyduje się na dalsze luzowanie monetarne.
Euro zaczęło osłabiać się już wczoraj po południu. Trudno wyróżnić konkretne zdarzenie, które mogło być katalizatorem takiej sytuacji, co może sugerować, że ruchy na rynku są spowodowane pozycjonowaniem się inwestorów przed czwartkowym posiedzeniem Europejskiego Banku Centralnego. Rynek oczekuje, że EBC po raz kolejny obniży stopę depozytową, tym razem o 10 p.b. do -0,4% oraz zwiększy poziom miesięcznego skupu aktywów. Wcześniejsze umocnienie euro mogło być z kolei spowodowane zamykaniem krótkich pozycji z ostatnich kilkunastu dni. Co ciekawe dane o pozycjonowaniu z tygodnia zakończonego 1 marca wskazały na pierwszy spadek spekulacyjnych pozycji netto od 8 tygodniu. W tym kontekście, może to sugerować, że istnieje większy potencjał do wyprzedaży waluty w przypadku mocniejszego odwrotu sentymentu od euro.
Gorszy sentyment odbija się również na walutach surowcowych, a do takich z pewnością należy dolar australijski i nowozelandzki. Pogorszenie nastrojów widać na chińskich indeksach giełdowych, chociaż jak to ma zwykle miejsce pod koniec sesji, skala strat się zmniejsza. Szczególnie słabo radzi sobie waluta Nowej Zelandii. Oprócz gorszego sentymentu, ciążą jej niskie ceny mleka, a dziś wieczorem jeszcze będzie mieć miejsce decyzja tamtejszego banku centralnego. Większość ekonomistów nie oczekuje cięcia stóp, a pełna obniżka wyceniona jest dopiero na czerwiec. Niemniej jednak rekordowo niska inflacja, a także chęć osłabienia waluty może być argumentem dla banku do przeprowadzenia ruchu wyprzedzającego. Ponadto w godzinach popołudniowych również poznamy decyzje w sprawie dalszej polityki monetarnej w Kanadzie, ale także w tym przypadku konsensus zakłada brak zmiany tamtejszych stóp procentowych. Dolar kanadyjski jest obecnie najsilniejszy od 3 miesięcy, głównie za sprawą rosnących w ostatnich tygodniach cen ropy naftowej.
Polski złoty o poranku umacnia się nieznacznie do ogólnie słabego euro. Niemniej jednak większa awersja do ryzyka sprawia, że polska waluta traci zarówno do dolara jaki i do franka szwajcarskiego oraz brytyjskiego funta, ale nie są to znaczące zmiany. O 9.00 za euro musieliśmy płacić: 4,32 zł, za dolara: 3,93 zł, za funta: 5,58 zł, za franka: 3,94 zł.