W czerwcu aktywa Quercus TFI spadły o 1 proc. m/m, a klienci wpłacili do funduszy 32 mln zł netto. To ponad cztery razy mniej niż jeszcze miesiąc temu. Ochłodzenie nastrojów wśród krajowych inwestorów obserwują także inne TFI, co z jednej strony dziwić nie powinno, biorąc pod uwagę otoczenie rynkowe, ale z drugiej — zaczyna niepokoić, bo gdy tendencje te utrzymają się w kolejnych miesiącach, marzenia o rychłym powrocie hossy odejdą w zapomnienie. Od marca do funduszy akcji polskich napłynęło łącznie prawie 800 mln zł. W czerwcu koniunktura na giełdzie nie dopisywała, a ci, którzy się wcześniej „obłowili”, zaczęli realizować zyski. Ci, którzy chcieli wejść do gry, dali na wstrzymanie.
— W pierwszym kwartale tego roku pieniądze płynęły do funduszy akcyjnych, zwłaszcza małych i średnich spółek, szerokim strumieniem. Teraz obserwujemy lekkie schłodzenie nastrojów, ale nie ma na razie wśród inwestorów paniki — uspokaja Tomasz Matras, z-ca dyrektora inwestycyjnego ds. akcji w Union Investments TFI.
Problem jednak w tym, że po reformie systemu emerytalnego pałeczkę od OFE częściowo przejęła zagranica, która także na polski rynek patrzy dziś z dystansem.
— Zagraniczni inwestorzy powstrzymują się od zakupów polskich akcji, bo słabe jest nastawienie do rynków wschodzących [indeks MSCI EM spadł od początku maja o około 10 proc. — red.] i wzrosło ryzyko polityczne. Natomiast krajowi inwestorzy, którzy na ryzyko polityczne patrzą z większym dystansem, mimo wszystko nie są w stanie samodzielnie rozruszać warszawskiej giełdy — ocenia Jarosław Lis, zarządzający z BPH TFI.
Specjaliści przekonują jednak, że ewentualne podwyżki stóp w USA są już w cenach akcji rynków wschodzących, problem Grecji również, dlatego po wyborach przyjdzie odwilż.
— Na razie nie korygujemy prognoz na 2015 r. W dalszym ciągu uważamy, że fundamenty gospodarki są zdrowe, bezrobocie spada, a spółki poprawiają wyniki. Podtrzymujemy zdanie o gorszym zachowaniu dużych spółek i przewadze giełdowych „misiów”. Po wyborach może nastąpić odwilż, zwłaszcza gdy zostaną one pozytywnie odebrane przez inwestorów. Warto pamiętać, że spadki notowań banków to w głównej mierze efekt zawirowań politycznych. Dlatego jeśli tylko to ryzyko zostanie zdjęte, rynek może odżyć — uważa Tomasz Matras.
Prognozy Uniona na 2015 r. zakładały, że fundusz akcji szerokiego rynku zarobi 8-10 proc., a małych i średnich spółek 6-16 proc. Dziś stopa zwrotu UniaAkcje Wzrostu wynosi 3,3 proc., tyle samo, ile wzrósł w tym czasie WIG.
— Zwykle jest tak, że inwestorzy kupują historyczne stopy zwrotu. Nie inaczej było tym razem. Maj był najlepszym miesiącem pod względem napływów do funduszy, tylko że zaraz potem rynek zaczął spadać. Pytanie, czy była to lokalna górka, czy szczyt, do którego już nie wrócimy. Gdyby zrealizował się optymistyczny scenariusz, czeka nas chociażby techniczne odbicie. To wystarczy, aby fundusze zaczęły znów pokazywać zyski, co pozwoli zachęcić klientów do zakupów jednostek, a przy okazji i wygenerować przychody z success fee — uważa Łukasz Jańczak, analityk BESI.