Operatorzy wychowują klientów od przedszkola
Telefony dla dzieci stanowią zaledwie margines rynku
SEZONOWOŚĆ: Zainteresowanie telefonami dla dzieci wzrasta przed feriami i wakacjami, kiedy wyjeżdżają one na kolonie — twierdzi Ryszard Woronowicz, przedstawiciel Plus GSM. fot. GK
Rynek telefonów dla młodszych użytkowników to w Polsce wciąż zjawisko o znaczeniu marginalnym. Tylko dwie sieci mają w swojej ofercie aparaty dla dzieci. Walki między nimi nie ma, a działania obydwu podporządkowane są rozbudzaniu apetytu konsumpcyjnego.
Telefonami komórkowymi posługują się coraz młodsi użytkownicy. W ofercie obecnych na polskim rynku sieci telefonii komórkowej pojawiają się więc przeznaczone dla nich aparaty.
— Pierwsze telefony przygotowane specjalnie z myślą o dzieciach pojawiły się w salonach Plus GSM półtora roku temu. Simplus Junior to kolorowy aparat obsługiwany w systemie pre-paid. Ma sześć przycisków, pod którymi każdy rodzic może zakodować numery telefonów do domu albo do babci. Młody użytkownik może dzwonić wyłącznie pod jeden z zakodowanych numerów — informuje Ryszard Woronowicz, przedstawiciel Plus GSM.
Aparaty dla dzieci można znaleźć również w bezabonamentowym systemie Pop sieci Idea.
— W naszych salonach są dostępne telefony o nazwie Kid Phone. Pracują one w systemie pre-paid. Od „dorosłych” aparatów odróżnia je dodatkowa klawiatura ułatwiająca pisanie krótkich wiadomości tekstowych — twierdzi Jacek Kalinowski z PTK Centertel, operatora sieci Idea.
Pojęcie umowne
Telefon dla dziecka różni się od zwykłego aparatu łatwością obsługi i efektowną kolorystyką. Niemniej jednak funkcję ograniczania liczby numerów wychodzących posiada praktycznie każdy nowoczesny telefon cyfrowy.
— Nie mamy w ofercie telefonów przeznaczonych specjalnie dla dzieci. Każdy klient może jednak kupić aparat w systemie Tak - -Tak i ograniczyć liczbę numerów wychodzących — wyjaśnia Bogdan Markiewicz z Polskiej Telefonii Cyfrowej, operatora Ery GSM.
Rozbudzanie apetytu
Mimo że w Polsce są już 4 mln komórek, rynek produktów dla dzieci rozwija się powoli. Operatorzy mają do zagospodarowania atrakcyjniejsze segmenty rynku. Sprzedaż telefonów dla dzieci to marginalna jego część.
— Zdajemy sobie sprawę, że ten rynek jest jeszcze bardzo wąski i nie spodziewamy się radykalnej zmiany sytuacji. Liczymy na stopniowy wzrost zainteresowania naszą ofertą dla najmłodszych — mówi Jacek Kalinowski.
O przyszłość tego segmentu rynku spokojny jest również Ryszard Woronowicz.
— W krajach Europy Zachodniej gama produktów telekomunikacyjnych dla dzieci jest szersza. Nasze telefony przeznaczone są dla dzieci 12-13-letnich. Na Zachodzie tymczasem pojawiają się aparaty w kształcie zabawek z dwoma albo trzema przyciskami, przeznaczone dla jeszcze młodszych użytkowników — mówi Ryszard Woronowicz.
Raduś Omachel