Piątkowy „PB” opisał zastrzeżenia operatorów alternatywnych i kablowych do polityki prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE). Oskarżali regulatora o sprzyjanie operatorowi sieci Orange, który bronił się, że zależy mu jedynie na bezpieczeństwie własnych inwestycji. Tak gremialna i oficjalna krytyka regulatora, któremu operatorzy zwykle starają się nie narażać, to wydarzenie bez precedensu na polskim rynku telekomunikacyjnym. Już po publikacji artykułu redakcja otrzymała komentarz Magdaleny Gaj, prezes UKE.
„Nie, nie widzę zagrożenia [by działania prezes UKE miały pogorszyć warunki funkcjonowania operatorów alternatywnych — przyp. red.]. Nawet nie widzę luzowania gorsetu regulacyjnego TP. Widzę natomiast, że ktoś na siłę próbuje ubrać mnie w jakieś dziwne, uszyte na miarę buty. Działania UKE w tym zakresie są przejrzyste i udokumentowane danymi rynkowymi, co oznacza, że jakiekolwiek łagodzenie regulacji musi wynikać z empirycznie zaobserwowanych zjawisk rynkowych. Ewentualne poluzowanie regulacji może dotyczyć głównie nowej infrastruktury światłowodowej, której w Polsce praktycznie nie ma. Jak rozumiem nie ma nic w tym zdrożnego? Natomiast regulacja sieci miedzianych wciąż jest pełna i dodatkowo zobowiązuje operatora zasiedziałego do utrzymywania takiej infrastruktury, jeśli tylko korzystający z niej operator alternatywny nadal chce świadczyć na jej bazie swoje usługi” — powiedziała Magdalena Gaj.
Operatorzy zarzucają nadzorowi, że decyzje, które są korzystne dla TP (czyli grupy Orange), wydaje bardzo szybko, a niekorzystne — mocno opóźnia. W dzień publikacji naszego tekstu UKE wydał długo oczekiwaną przez rynek decyzję o dostępie do kanalizacji kablowej TP.
— Zapewnienie dostępu do istniejącej infrastruktury technicznej może ułatwić uruchomienie sieci dostępu nowej generacji — napisała Komisja Europejska w opinii do projektu decyzji. Samorządowcy apelowali na naszych łamach już pół roku temu o uregulowanie zasad udostępniania im sieci TP — warunku niezbędnego, by zbudować sieci światłowodowe, do których UE chce dołożyć 1 mld EUR.
— Zmiany w ofercie ramowej są dużym krokiem naprzód, jeśli chodzi o rozwiązanie problemu dostępu do kanalizacji TP na potrzeby realizowanych przez samorządy projektów unijnych — mówi Paulina Brencz z Wielkopolskiej Sieci Szerokopasmowej, podkreślając, że spółka od wielu miesięcy nie może się dogadać z TP co do zasad współpracy. Orange oprotestował decyzję UKE. „Regulator nie uwzględnił w niej zastrzeżeń TP ani też zastrzeżeń Komisji Europejskiej. TP nie zgadza się z decyzją, uważa ją za krzywdzącą i odwoła się od niej” — napisał w komunikacie Wojciech Jabczyński, rzecznik grupy Orange.
Piątkowa decyzja prezes UKE wprowadza obowiązek udostępniania przez TP infrastruktury na rzecz projektów unijnych na zasadzie IRU — wieloletniego prawa dzierżawy,któremu TP sprzeciwiała się od dawna.
— Wprowadzenie takiego środka „doprowadziłoby do swoistego wywłaszczenia TP z zasobów kanalizacji kablowej” — podkreśla Wojciech Jabczyński. Komisja zaleca, by UKE rozciągnął konieczność udostępnienia infrastruktury też na innych operatorów. Zaleca ostrożność w stosowaniu IRU.
— Komisja jest zdania, że co do zasady nałożenie obowiązku zapewnienia dostępu do kanalizacji kablowej na zasadach IRU wydaje się nie naruszać ram regulacyjnych UE. Proponuje się jednak podkreślić, że środek ten musi być zgodny z zasadami regulacyjnymi […], w szczególności z zasadami niedyskryminacji i proporcjonalności — napisała Komisja w liście do UKE.