Polska jest na szarym końcu rankingów dostępności szybkiego internetu na mieszkańca. Orange Polska, największy operator, mówi, że w obecnych warunkach regulacyjnych inwestycje się nie opłacają. Inni operatorzy też nie palą się do inwestycji. Samorządy, które dostały pieniądze unijne, boją się inwestować.
Ale — jak zapewnia Piotr Muszyński, wiceprezes Orange Polska — powinniśmy przynajmniej zbliżyć się do wymogów Unii Europejskiej, która chce, by do 2020 r. szybki internet zapewnić wszystkim mieszkańcom.
— Chcemy, by do 2020 r. 90 proc. gospodarstw domowych znalazło się w zasięgu sieci VDSL, co da im dostęp do internetu o prędkości co najmniej 30 Mb/s — mówi Piotr Muszyński.
Z czasem część funkcji szybkiego internetu może przejąć sieć bezprzewodowa w technologii LTE, ale ona rownież potrzebuje kabli. A Orange jest największym operatorem, więc kto ma budować infrastrukturę, jeśli nie on.
Spółka stopniowo rozbudowuje sieć VDSL, umożliwiającą szybką transmisję danych przez miedziane kable. Dziś 1,1 mln gospodarstw domowych jest w zasięgu sieci.
— Te inwestycje mieszczą się w ramach deklarowanych przez nas nakładów, określanych dla roku 2012 jako 15-17 proc. przychodów — mówi Piotr Muszyński.
Sieć o takich parametrach jak VDSL zapewnia szybki internet spełniający oczekiwania praktycznie każdego użytkownika. Pozwala też Telekomunikacji Polskiej (TP) oferować klientom komplet usług — telefonię, telewizję i internet. Ale w Unii Europejskiej sporo się mówi o przejściu na światłowody.
— Podłączenie światłowodu bezpośrednio do odbiorcy to najdroższa część inwestycji. Ze względu na związane z tym ryzyko liczymy na zachęty regulacyjne, które zapewnią nam odpowiednią stopę zwrotu — mówi Piotr Muszyński.
Bruksela wzięła ostatnio pod lupę pomysł UKE, by złagodzić reżim regulacyjny dla Orange przy budowie światłowodów. Jednocześnie prowadzi konsultacje mające poprawić opłacalność takich inwestycji dzięki współpracy telekomów z zakładami wodociągowymi, gazowniczymi czy energetycznymi.
Współdziałanie przedsiębiorstw infrastrukturalnych mogłoby obniżyć koszty budowy. Chętne jest m.in. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG).
— Nie wykluczam współpracy na poziomie lokalnym, czyli spółek budujących infrastrukturę. Ramy legislacyjne zapewni ustawa o korytarzach przesyłowych — mówi Grażyna Piotrowska-Oliwa, prezes PGNiG. Entuzjazmu nie przejawia jednak Orange.
— Dla nas najlepszym rozwiązaniem jest obowiązek umieszczania inwestycji telekomunikacyjnych w pasie drogowym. Unikamy w ten sposób wielu problemów związanych z własnością gruntów, bo pas drogowy jest we władztwie gminy — mówi Piotr Muszyński.
Pomóc w inwestycjach telekomunikacyjnych miały też fundusze unijne. Jednak opieszałość w ich zagospodarowywaniu powoduje, że prawdopodobieństwo fiaska inwestycji niemal graniczy z pewnością.
— Prawdopodobnie nie uda się wydać wszystkich pieniędzy w obecnych modelach. Proponujemy, by niezagospodarowane do tej pory fundusze unijne zostały rozdysponowane w ramach konkursów, w których będą mogli wziąć udział operatorzy — pod warunkiem wniesienia wkładu własnego na poziomie 50 proc. — mówi Piotr Muszyński.
Orange, który współpracuje z operatorem sieci T-Mobile przy przebudowie infrastruktury telefonii komórkowej, będzie też mocno stawiał na inwestycje w tym zakresie.
— Chcemy przyspieszyć inwestycje w sieć mobilną przebudowywaną w ramach NetWorkS! Zakończymy prace prawdopodobnie w planowanym terminie. Ale etapy pośrednie będziemy kończyć wcześniej, niż planowaliśmy — mówi Piotr Muszyński.
28
mld zł Tyle, według szacunków UKE, może kosztować wybudowanie w Polsce sieci światłowodowej obejmującej wszystkich mieszkańców...
1
mld EUR ...a tyle jest skłonna do tego dołożyć UE.