Organizacje pożytku publicznego każdego dnia zmieniają kraj na lepszy — nowocześniejszy, przyjaźniejszy, w którym słabszym żyje się lepiej. Aż tu nagle, w czwartkowym „Pulsie Biznesu”, pokazały inną twarz. Skrytykowały projekt e-deklaracje2, który od 1 stycznia 2015 r. zdejmie z Polaków obowiązek wypełniania PIT (zrobią to urzędy, podatnik go zaakceptuje lub dokona zmian). „Popieramy informatyzację rozliczania podatków, lecz nasz głęboki niepokój budzi wdrażanie systemu, który wymaga umiejętności obsługi internetu od każdego podatnika. Wprowadzenie systemu e-podatki w obecnej postaci uniemożliwi osobom wykluczonym cyfrowo korzystanie z ulg podatkowych oraz przekazywanie 1 proc. podatków na rzecz organizacji pożytku publicznego” – mówi Kinga Polubicka z Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych (OFOP).
Dlaczego organizacjom nie podoba się e-rewolucja w składaniu PIT? To skutek ich zatroskania o osoby wykluczone cyfrowo — będą miały trudniej. Teza co najmniej kontrowersyjna. Czy organizacje chcą mnie przekonać, że dotychczas te osoby samodzielnie wypełniały druki PIT? Oczywiście, że nie — ktoś im pomagał, więc teraz nic się nie zmieni. Poza tym z roku na rok liczba wykluczonych cyfrowo spada i wysiłki wszystkich — w tym organizacji pożytku publicznego — powinny zmierzać do przyspieszenia tego procesu, a nie blokowania cyfryzacji. Największy problem z cyfrowym wykluczeniem jest wśród seniorów, ale tu warto przypomnieć, że emeryci i tak PIT nie składają.
Nawet jeśli diagnoza OFOP jest słuszna, to recepta — bezsensowna. Zamiast hamować postęp, jakim jest cyfryzacja relacji obywateli z urzędami, organizacje te, jeśli tak im leży na sercu los wykluczonych, powinny im pomóc, np. udostępniając w swoich siedzibach komputer z dostępem do sieci, i propagować ideę przekazywania 1 proc. podatku na szczytny cel. W końcu od 1 stycznia stanie się to łatwiejsze — nie trzeba wypełniać całego zeznania, wystarczy kliknąć w jedną kolumnie i wybrać organizację.