Państwowi szefowie są spokojni
Sławomir Sykucki były prezes Totalizatora Sportowego
- Niedorzecznością jest ustawowe wprowadzanie blokad pensji menedżerom, zarządzającym państwowymi spółkami. Warto zastanowić się, czy akurat współczynnik kształtowania wynagrodzeń w spółkach Skarbu Państwa powinien być liczony jako wielokrotność średniej krajowej, czy też podstawą takich wyliczeń nie powinna być wielokrotność pensji w firmie. Przecież trudno jest porównywać deficytowe kopalnie i generującego poważne pieniądze TS.
Piotr Janeczek prezes Huty Sendzimira
- Nie zamierzam odchodzić ze stanowiska szefa HTS. Głównie z tej przyczyny, że chcę zrealizować przygotowany przez zarząd program naprawczy dla huty.
Krzysztof Wróblewski prezes Polmosu Lublin
- Nie zamierzam zmieniać pracy i przechodzić do spółki niepublicznej. Zarówno bowiem ja, jak i drugi członek zarządu, mamy mniejsze wynagrodzenie niż pułapy przewidziane w nowej ustawie. Nie można więc wykluczyć, że dla nas ta regulacja będzie korzystna i nasze zarobki wzrosną.
Piotr Polmański rzecznik Węglokoksu
- Ta ustawa jest niekorzystna dla szefów dużych spółek, mających tak dobrą pozycję rynkową, jak nasze przedsiębiorstwo. Prezes Węglokoksu najbardziej straci na jej wprowadzeniu. Ile? Tego oczywiście nie ujawnimy. Istnieje pewna furtka prawna. Ustawa umożliwia wzrost wynagrodzeń o 50 proc. w firmach o szczególnym znaczeniu dla państwa.
Janusz Koziara dyrektor, zarządca Pabianickich Zakładów Farmaceutycznych Polfa
- W związku z wprowadzeniem ustawy ograniczającej pobory kadrom menedżerskim, nie mam zamiaru rezygnować z pracy. Polfa jest w przededniu prywatyzacji, dlatego mam jeszcze dużo do zrobienia. Ustawa odbije się jednak niekorzystnie na kadrach zarządczych przedsiębiorstw państwowych, gdyż ich menedżerowie zostali pozbawieni ważnego elementu motywacyjnego.
Mirosław Gronicki CASE
- Wszelkie tego typu ograniczenia nie mają sensu. Cenę pracy powinna wyznaczać wartość danego menedżera na rynku. Sejm podszedł do tego problemu w sposób egalitarny, w myśl zdania „dlaczego oni mają mieć więcej niż my”. Z powodu takich ograniczeń na pewno dojdzie do odpływu najlepszych kadr. Jedynym środkiem zaradczym może być w tym przypadku prywatyzacja.