Elektrotimowi wciąż rośnie portfel zamówień, ale dla całego rynku prezes nie ma dobrych wieści. Będzie spadał.
Mimo spowolnienia gospodarczego, wykonawca sieci elektroenergetycznych wciąż może pochwalić się wzrostem wartości portfela zamówień.
— Na początku kwietnia jego wartość wyniosła 80 mln zł, czyli o jedną trzecią więcej niż rok wcześniej. Portfel całej grupy to obecnie około 97 mln zł, czyli o ponad 40 proc. więcej niż w 2008 r. — podaje Andrzej Diakun, prezes Elektrotimu.
Skąd poprawa? Szef spółki wyjaśnia, że stoi za tym wzrost zamówień w segmencie infrastruktury transportowej oraz w handlu i logistyce. Jednak jeśli chodzi o cały rynek, to przewiduje jego spadek.
— Pogorszenie będzie dotyczyć budownictwa mieszkaniowego i przemysłowego, przemysłu jako takiego, handlu i logistyki, a także infrastruktury społecznej, obejmującej, oprócz szkolnictwa i sportu, również mieszkaniówkę. Poprawę zobaczymy z kolei w segmencie infrastruktury transportowej i ochronie środowiska — zapowiada prezes Elektrotimu.
Nie chce jednak przewidywać skali spadku rynku. Twierdzi jednocześnie, że Elektrotim, ze względu na zróżnicowaną strukturę przychodów, może mimo wszystko poprawić sprzedaż.
— Prognoz jednak nie podamy, ponieważ rynek jest zbyt niepewny — tłumaczy Andrzej Diakun.
Niewykluczone, że Elektrotim wykorzysta kryzys do inwestycji w nieruchomość. Wciąż szuka bowiem we Wrocławiu i okolicach działki, na której mógłby wybudować dla siebie obiekt biznesowo-produkcyjny. Obecnie wynajmuje biura w magazynie należącym do spółki TIM (której prezes, Krzysztof Folta, jest kluczowym akcjonariuszem Elektrotimu).
— Naszym celem jest uzyskanie ceny 100 zł za mkw. i obserwuję, że rynek zmierza w tym kierunku. Wyższe ceny uważam za nierozsądne — twierdzi Andrzej Diakun.
Spółka rozgląda się też za okazjami do przejęć. Interesujących celów jest podobno dużo, ale ich przyszłość może być niestabilna.
— Chcę zapłacić rozsądne pieniądze za rozsądny biznes — mówi Andrzej Diakun.