Dowodami są m.in. nagrania rozmów telefonicznych. Zgodę na ich utrwalanie wyraził sąd - podkreślił rzecznik.
Zarzuty wobec prezesa NIK i szefa klubu PSL Jana Burego dotyczą niezgodnego z prawem nakłaniania i wpływania na funkcjonariuszy publicznych podczas konkursów na wysokie stanowiska w NIK.
Martyniuk poinformował w piątek, że postępowanie jest efektem wielomiesięcznego śledztwa prowadzonego przez prokuraturę apelacyjną w Katowicach i Centralne Biuro Antykorupcyjne. Dodał, że dysponują oni dowodami w postaci nagrań rozmów telefonicznych. „Prokuratorzy bardzo wnikliwie, krok po kroku, bardzo wnikliwie, bardzo dokładnie analizowali materiał dowodowy przekazywany przez CBA" - powiedział.
Jak poinformował Martyniuk, w przypadku prezesa NIK chodzi "manipulowanie przebiegiem konkursu na stanowiska dyrektora delegatury NIK w Rzeszowie, wicedyrektora delegatury w Rzeszowie, dyrektora delegatury NIK w Łodzi i wicedyrektora departamentu środowiska w NIK".
Z kolei - jak mówił - zarzuty wobec Burego można podzielić na dwie grupy - chodzi zarówno o nakłanianie funkcjonariuszy publicznych do wpływania na wyniki konkursów na te stanowiska, ale również o nakłanianie funkcjonariuszy publicznych w trakcie trwania kontroli prowadzonej przez NIK w jednej z gmin na Podkarpaciu.
Na pytanie, o które artykuły z kodeksu karnego chodzi, Martyniuk powiedział, że to art. 231 par 1 kk, czyli o tzw. przestępstwo urzędnicze, zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności.
Wątek dotyczący przekroczenia uprawnień przez szefa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego i szefa klubu PSL Jana Burego jest zakończony; pozostała kwestia postawienia zarzutów - poinformował rzecznik katowickiej prokuratury Leszek Goławski. Za przekroczenie uprawnień grozi im do trzech lat więzienia.
Goławski, który jest rzecznikiem katowickiej Prokuratury Apelacyjnej, poinformował, że zarzuty, które mają zostać postawione Kwiatkowskiemu i Buremu dotyczą "nieprawidłowości związanych z konkursami na obejmowanie funkcji przez dyrektorów, wicedyrektorów delegatur NIK oraz wicedyrektora centrali NIK".
"Te procedury są ściśle określone zarówno w ustawie NIK, jak i w rozporządzeniach. W sposób dokładny jest wskazane, jak te konkursy się odbywają. Pojawiły się informacje, że jest możliwość dowolnego wybierania sobie tych ludzi, i wszystko zależy od szefa (NIK - PAP); nie, tam są bardzo ścisłe reguły" - podkreślił Goławski.
Dodał, że z ustaleń prokuratury wynika, że konkursy były przeprowadzane niezgodnie z zasadami. "Po pierwsze Jan Bury wpływał na decyzję o wyborze niektórych kandydatur na stanowiska w delegaturach NIK - to są dwa zarzuty. Trzeci dotyczy wpływania na zmianę członków komisji, którzy przeprowadzali kontrolę w jednej z gmin na Podkarpaciu" - dodał. Wyjaśnił, że celem było przyjęcie zastrzeżenia wójta jednej z gmin.
Z kolei - jak poinformował - zarzuty pod adresem szefa NIK związane są "z organizacją, a przede wszystkim udziałem i wpływem na przebieg tych konkursów".