PKP Intercity wzorują się na lotnictwie

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2021-06-29 20:00

W pociągach, podobnie jak w samolotach, za bilety na oblegane trasy, kupowane w ostatniej chwili, pasażerowie zapłacą drożej. Dobrowolnie dopłacając do biletu, sfinansują lasy i obniżą ślad węglowy pociągów.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • jak PKP Intercity planują obniżyć ślad węglowy
  • jakie zmiany w sprzedaży biletów planuje wprowadzić
  • jakie korzyści może przynieść objęcie przewozów autobusowych dotacjami na przewozy w służbie publicznej

Puls Biznesu’’: PKP Intercity informują pasażerów sprawdzających kursy pociągów na ich stronie internetowej, jaki ślad węglowy pozostawią, wybierając podróż koleją, a jaki innymi środkami lokomocji. Jakie inne działania prośrodowiskowe planują państwo wdrożyć?

Tomasz Gontarz, członek zarządu PKP Intercity: Kolej charakteryzuje się trzykrotnie niższą emisją CO2 niż transport drogowy i ośmiokrotnie niższą niż lotniczy. Liczymy więc, że osoby dbające o środowisko wybiorą przejazd pociągiem. Planujemy także wprowadzić tzw. offset ekologiczny, znany dotychczas głównie w branży lotniczej. Pasażer kupujący bilet w internecie będzie mógł wnieść dobrowolną opłatę i wskazać, w którym województwie zostaną posadzone dzięki niej drzewa. Zawarliśmy porozumienie z Lasami Państwowymi, którym będziemy przekazywać dobrowolne opłaty pasażerów przeznaczone na sadzenie drzew. Dzięki takim działaniom PKP Intercity skompensują ślad węglowy pozostawiany przez pociągi.

Do jego zmniejszenia mogą przyczynić się także planowane przez spółkę inwestycje w fotowoltaikę, np. na stołecznej Olszynce Grochowskiej.

Idziemy w stronę słońca. Mamy wiele nieruchomości gruntowych i budynków, m.in. w Warszawie, we Wrocławiu, w Przemyślu i Krakowie. Analizujemy możliwość budowy instalacji fotowoltaicznych na dachach budynków. Prowadzimy rozmowy o finansowaniu z NFOŚiGW. Na razie nie możemy określić kwoty, bo jesteśmy na etapie analiz lokalizacyjnych.

Czy oprócz budowy instalacji fotowoltaicznych zamierzają państwo także inwestować w technologie wodorowe?

- Podpisaliśmy z Ministerstwem Infrastruktury umowę PSC, dotyczącą świadczenia usług w służbie publicznej w latach 2021-30. Gwarantuje nam ona w tym okresie dotację na przewozy w wysokości 21 mld zł, ale równocześnie pozwala zabezpieczyć finansowanie inwestycji o wartości 19 mld zł. Planując je, rozważamy m.in. zakup taboru zasilanego wodorem, ponieważ prawie 40 proc. sieci kolejowej w Polsce nie jest zelektryfikowane. Włączyliśmy się w projekt Orlenu i Pesy, mamy nadzieję, że wkrótce te firmy zaprezentują prototyp lokomotywy z napędem wodorowym. Zamierzamy także kupować pojazdy hybrydowe, czyli z napędem elektryczno-wodorowym. Dzięki temu znacznie usprawnimy np. podróże na Hel, gdzie nie ma trakcji elektrycznej. Od połowy czerwca wracamy także do Hajnówki, przez którą pociągi PKP Intercity będą kursować do Białegostoku. Część trasy nie jest zelektryfikowana, więc będziemy musieli zmieniać lokomotywy z elektrycznych na spalinowe. Pozyskanie pojazdów hybrydowych umożliwi podróż bez tracenia czasu na zmianę lokomotyw. Wdrożenie do eksploatacji pojazdów hybrydowych pomoże również walczyć z wykluczeniem transportowym.

Pojazdy wodorowe wejdą do eksploatacji za kilka lat. Jakie propozycje dla pasażerów ma PKP Intercity na najbliższe miesiące?

W wakacje planujemy uruchamiać dziennie aż 426 pociągów. Pojawią się pierwsze wagony combo, dostosowane do potrzeb osób z niepełnosprawnościami i rodzin z dziećmi. Od siedmiu lat nie podnosiliśmy jednak cen biletów, mimo że wzrosły m.in. koszty energii i wynagrodzeń. Inni przewoźnicy wprowadzali podwyżki, a PKP Intercity nie. W wakacje planujemy rozbudować dynamiczny system sprzedaży biletów, który na razie będzie obowiązywał tylko w składach komercyjnych EIC [ekspresy – red.] oraz EIP [pendolino – red.]. To rozwiązanie znane już w branży lotniczej. Pasażerowie, którzy kupią bilety wcześniej, na mniej oblegane połączenia, zapłacą taniej, kupujący bilety na popularne trasy tuż przed podróżą zapłacą drożej. Nie chodzi nam o podnoszenie ceny, lecz o poprawę zarządzania potokami pasażerów. Jeśli pasażerowie zaplanują podróż na popularnej trasie w piątek czy powrót z wakacji w niedzielę, zapłacą drożej. Jeśli wrócą w poniedziałek lub we wtorek, bilet będzie tańszy.

Powrót pasażerów:
Powrót pasażerów:
W kwietniu, kiedy w komunikacji publicznej obowiązywał limit 50 proc. pasażerów w stosunku do liczby miejsc siedzących, przewoziliśmy średnio 55 tys. osób dziennie. W połowie maja limity zostały podniesione, a przeciętna dzienna liczba pasażerów zwiększyła się do 74 tys. – informuje Tomasz Gontarz, członek zarządu PKP Intercity
Marek Wiśniewski

Wspomniał pan wcześniej o walce z wykluczeniem transportowym. W Polskim Ładzie pojawiły się zapisy dotyczące finansowania, w wysokości 70 mln zł rocznie, połączeń autobusowych, które będą skomunikowane z kolejowymi. Jakie plany w tym obszarze mają PKP Intercity?

Zapisy Polskiego Ładu są zbieżne z europejskim Zielonym Ładem, z którego wynika, że do 2030 r. podróże rozkładowe transportem zbiorowym do 500 km muszą być neutralne dla klimatu, przy czym dopuszczono łączenie podróży różnymi środkami komunikacji. Spełnienie tych wymogów oznacza konieczność przemodelowania transportu, które może zapewnić Polski Ład. Zakładamy, że przewoźnicy autobusowi włączą się w program wspólnego biletu, który już oferujemy razem z innymi przewoźnikami kolejowymi. Dzięki temu pasażer będzie mógł pojechać np. z Warszawy do Ełku i tam przesiąść się do autobusu, który zawiezie go do Gołdapi, a mieszkaniec Tomaszowa Lubelskiego, do którego kolej nie dociera, będzie mógł autobusem wybrać się do Zamościa i stamtąd pociągiem do Krakowa.

Czy w połączenia kolejowo-autobusowe mogą włączać się tylko państwowi przewoźnicy, tacy jak Polonus i Polbus?

Polbus i Polonus to podmioty, które nadzoruje prezes PKP w imieniu Ministerstwa Aktywów Państwowych, więc są naturalnymi partnerami, ale nie zamykamy się na innych przewoźników.

Jaki będzie model finansowania połączeń autobusowych skomunikowanych z kolejowymi?

To zależy od tego, czy PKP, podobnie jak np. Deutsche Bahn, będą budować własną dywizję autokarową, czy raczej współpracować z przewoźnikami autobusowymi. Ostateczne określenie zasad finansowania będzie wymagało zmian prawnych i odpowiedzi na pytanie, czy np. przewozy autobusowe będą realizowane w ramach umowy PSC, dotyczącej finansowania połączeń realizowanych w służbie publicznej.

To byłoby ciekawe rozwiązanie. PKP Intercity dzięki wieloletniej umowie PSC zabezpieczają finansowanie inwestycji taborowych. Może przewoźnicy autobusowi mogliby zabezpieczyć nią wkład własny do projektów unijnych?

Do czasu opracowania zmian prawnych trudno o czymkolwiek przesądzać, ale gdyby rzeczywiście połączenia multimodalne zostały włączone do umowy PSC, przewoźnicy autobusowi mogliby zabezpieczyć finansowanie inwestycji w autobusy elektryczne czy wodorowe, dzięki czemu łatwiej i szybciej moglibyśmy ograniczyć emisyjność transportu.

Okiem eksperta
Pociąg to nie samolot
Jakub Majewski
prezes Fundacji ProKolej

Wprowadzenie systemu dynamicznej sprzedaży biletów ma sens, ale tylko jako dodatkowej zachęty do wyboru kolei, np. na mniej uczęszczanych relacjach poza godzinami szczytu warto zaoferować tańsze bilety. Złym rozwiązaniem w pandemii byłoby natomiast budowanie systemu dynamicznego, opartego na podwyżkach cen w szczycie komunikacyjnym. Mimo że ceny biletów dalekobieżnych nie były podnoszone od kilku lat, to nadal na tle sąsiednich państw są u nas wysokie. 300 zł za przejazd pendolino tam i z powrotem to sporo, zwłaszcza że równoległe drogi są bezpłatne. W takich warunkach kalkulacje kosztów wyjazdów rodzinnych prowadzą do wyboru samochodu.

Kolej musi być przede wszystkim przewidywalna. Pasażer musi wiedzieć, ile jutro zapłaci za bilet. PKP Intercity nie powinny zbytnio wzorować się na liniach lotniczych, bo w odróżnieniu od podróży samolotem przejazdu pociągiem nie planujemy zazwyczaj z półrocznym wyprzedzeniem.