Orange wyprzedził konkurentów i rzutem na taśmę wpadł na metę jako pierwszy operator, który zaoferuje klientom usługę komórkowych płatności zbliżeniowych NFC (ang. near field communication). Będzie ona dostępna od 1 listopada. Mogą z niej skorzystać klienci Orange, przedłużając lub podpisując nową umowę. Dostaną wtedy do komórki specjalną kartę SIM, która równocześnie jest kartą przedpłaconą Mastercarda, obsługiwaną przez mBank.
Po zainstalowaniu w telefonie wyposażonym w antenę NFC można nim płacić tak jak kartą zbliżeniową. Karta może być anonimowa, czyli nigdzie nie trzeba jej rejestrować, wystarczy przelać tylko pieniądze na numer rachunku, ale można ją też zgłosić na stronie mBanku i dostać w zamian kilka dodatkowych profitów.
Pierwsze 20 tysięcy osób dostanie na konto dodatkowe 15 zł. Poza tym każda osoba — posiadacz mBank Mastercard Orange Cash, bo tak nazywa się usługa, przez trzy miesiące może liczyć na zwrot 50 proc. pieniędzy wydanych na zasilenie karty — maksymalnie 50 zł miesięcznie — pod warunkiem że otworzy bezpłatny rachunek eKonto i z niego będzie dokonywać przelewów zasilających rachunek karty.
Jeszcze w tym tygodniu, jak wynika z nieoficjalnych informacji, własne rozwiązanie w zakresie m-płatności zbliżeniowych pokazać ma T-Mobile, opracowane wspólnie z Mastercardem, Millennium, Polbankiem i mBankiem. Trzeci operator — Polkomtel — współpracuje przy płatnościach z BZ WBK. Na razie nic nie wiadomo o jego planach upowszechnienia usługi.