Jak wynika z analizy Domu Kredytowego Notus, te formy zatrudnienia, chociaż nielubiane przez pracowników, są akceptowane przez banki przy staraniach o kredyt hipoteczny. Niestety droga do kredytu dla osób zatrudnionych na umowę o działo lub zlecenie nie jest prosta, bo wymaga spełnienia wielu wymogań. Kryteria stawiane potencjalnym kredytobiorcom są inne niż w przypadkuosób pracujących na etacie, czy prowadzących własną firmę.
Banki wymagają innego okresu uzyskiwania dochodów, w zupełnie inny sposób wyliczają dochód netto. Nie zawsze kwota wpływająca na konto klienta zostanie w całości potraktowana, jako dochód. Część instytucji wylicza dochód netto zgodnie z ordynacją podatkową, uwzględniając 20— lub 50-procentowe koszty uzyskania przychodu.
W takiej sytuacji przyjęte przez bank kwoty będą znacząco niższe niż otrzymywane co miesiąc wynagrodzenie. Drugim elementem różnicującym podejście banków do etatu i umowy zlecenia czy o dzieło jest okres uzyskiwania dochodów. O ile w przypadku umowy o pracę banki często zadowalają się 3 miesięcznym okresem zatrudnienia, o tyle w przypadku umów cywilnoprawnych to minimum 6 miesięcy.
Jednak w dużej grupie banków analizowany okres jest znacznie dłuższy i wynosi 12 lub więcej miesięcy. — Procedury bankowe dla zatrudnionych na umowy zlecenia i o dzieło są bardziej wymagające niż w przypadku umowy o pracę. Wobec tego część osób wybiera kredyt z wyższym oprocentowaniem, ale w banku, który korzystniej policzy dochód netto i zdolność kredytową — mówi Michał Krajkowski, główny analityk Domu Kredytowego Notus.