Im bliżej wyborów, tym szybciej mnożą się pomysły Prawa i Sprawiedliwości (PiS) na opodatkowanie sektora bankowego. Zaczęło się, ja w dobrym dreszczowcu, od trzęsienia ziemi i pomysłu obciążenia nową stawką podatkową 0,39 proc. bankowych aktywów.



Gra była warta świeczki, bo miała przynieść budżetowi aż 5 mld zł. W ostatnich dniach partia przyznała jednak, że rozważa alternatywny wariant — daninę od transakcji finansowych (już nie tylko dla banków, ale wszystkich instytucji finansowych), która ma przysporzyć państwowej kasie do 1,7 mld zł. Szybko się okazało, że to nie wyczerpało inwencji polityków. Na stole pojawiła się trzecia koncepcja — podatek od pasywów bankowych (z pewnymi wyłączeniami), wzorowany na rozwiązaniach z Wielkiej Brytanii.

Od Tamizy…
Z informacji „Pulsu Biznesu” wynika, że w partii analizowany jest wariant, w którym podstawą opodatkowania byłyby pasywa pomniejszone o kapitały podstawowe tzw. Tier1, gwarantowane depozyty klientów oraz zobowiązania z operacji na obligacjach skarbowych czy instrumentach pochodnych.
— To rozwiązanie bardziej bezpieczne z punktu widzenia stabilności sektora, które zachęciłoby banki do pozyskiwania długoterminowego finansowanie i mogłoby w jakimś stopniu rozwiązać problem niedopasowania aktywów bankowych do pasywów, które jest u nas bardzo duże — mówi nam anonimowo jeden z polityków PiS. Przedstawiciele partii oficjalnie nie potwierdzają naszych informacji.
— Wciąż koncentrujemy się na dwóch pomysłach: podatku od aktywów oraz od transakcji finansowych. Być może ta propozycja to mutacja opodatkowania aktywów — twierdzi Henryk Kowalczyk, poseł PiS. Przypomina, że wciąż nie ma jedności w partii odnośnie sposobu opodatkowania banków oraz daty wejścia w życie nowej daniny.
— W tej kwestii rozstrzygający będzie głos prawników. Część z nich ma wątpliwości, czy podatek może wejść w trakcie roku, ale większość skłania się do tego, że to będzie zgodne z prawem — informuje Henryk Kowalczyk. Z naszych informacji wynika, że PiS — zanim ogłosi, jaką formę opodatkowania wybrało — poczeka na pierwsze efekty pracy zespołu, który w kancelarii prezydenta zajmuje się kwestią kredytów walutowych.
— Rozważany jest też pomysł, by dać bankom możliwość pomniejszenia opodatkowania o koszt, jaki generuje przewalutowanie kredytów — mówi informator z PiS. W przyszłym tygodniu może zostać zaprezentowany skład zespołu, który z inicjatywy Andrzeja Dudy zajmie się nową ustawą frankową.
— Intencją prezydenta jest, żeby przedstawiciele kredytobiorców i banków wypracowali wspólne rozwiązanie problemu frankowego — mówi nasz rozmówca z otoczenia głowy państwa.
…aż po Dunaj
Za pomysł opodatkowania banków ą la Viktor Orban na PiS posypały się gromy. Propozycję krytykowali niemal wszyscy, a inwestorzy zgotowali notowanym na giełdzie instytucjom prawdziwą przecenę. Eksperci podkreślali, że z wielu możliwości opodatkowania sektora PiS wybrało najgorszą. Danina od aktywów to największa kara dla tych podmiotów, które udzielają najwięcej kredytów, tym samym najwięcej dosypując do pieca gospodarki. Taki podatek utrudni dostęp do kredytu Kowalskiemu i przedsiębiorcom.
Premier Węgier już zrozumiał swój błąd i planuje w przyszłym roku ulżyć bankom nad Dunajem. Polscy politycy mają szansę być mądrzy przed szkodą. Wygląda na to, że PiS ją wykorzysta i odłoży na półkę opodatkowanie aktywów. Choć w partii wciąż są zwolennicy wariantu zapewniającego większe wpływy na finansowanie wyborczego menu, coraz większą popularność zdobywa bardziej „cywilizowany” podatek od transakcji finansowych. Daje trzy razy mniej do budżetu, ale nie grozi zawaleniem systemu bankowego nad Wisłą.
OKIEM EKSPERTA
Trzy ciosy w gospodarkę
JAKUB BOROWSKI
główny ekonomista Credit Agricole, członek Rady Gospodarczej
1Propozycja opodatkowania aktywów jest najbardziej drastyczna. Podatek pochłaniałby rocznie ok. 1/3 wyniku brutto sektora bankowego, co oznaczałoby wolniejszy przyrost kapitałów banków i ryzyko spowolnienia akcji kredytowej. Zakładając, że banki nie przerzuciłyby podatku na klientów, nadal przeznaczałyby połowę wyniku netto na dywidendę i chciałyby utrzymywać obecne współczynniki wypłacalności, szacuję, że akcja kredytowa dla sektora niefinansowego byłaby co roku niższa o ok. 16 mld zł.
2. Podatek od transakcji finansowych wypchnie wiele operacji na rynki zagraniczne. W związku z tym wpływy podatkowe będą zapewne znacznie mniejsze niż szacowane. Podatek wywrze też negatywny wpływ na wartość dodaną w usługach.
3. Podatek od pasywów, jest pozornie najmniej inwazyjny z punktu widzenia wzrostu PKB. Chroni kapitały i depozyty ludności, stwarzając bodziec dla banków dla budowania długoterminowego finansowania. Nawet ten wariant będzie musiał spełnić określone cele fiskalne. Prawdopodobnie stawka zostanie ustalona tak, żeby zapewnić spodziewane wpływy budżetowe. Jeśli będzie to — podobnie jak w wariancie pierwszym — ok. 5 mld zł, to skutki makro będą podobne. Konsekwencją tego podatku byłoby pewnie także zmniejszenie oprocentowania depozytów przedsiębiorstw.