Polacy nie doceniają usług wywiadowni

Wieczorek Karol
opublikowano: 1999-02-16 00:00

Polacy nie doceniają usług wywiadowni

Zainteresowanie Wschodem drastycznie spadło

Zapotrzebowanie na informacje o firmach działających na Wschodzie nigdy nie było duże. Klienci zwracają się do wywiadowni dopiero po utracie poważnych środków, prosząc aby te znalazły dłużnika. Nie znaczy to jednak, że wywiadownia może wyegzekwować należność. Bardziej przezorne są firmy zagranicze.

Wywiadownie gospodarcze bardzo ostrożnie podchodzą do działań na Wschodzie. Część z nich nie podejmuje zleceń dotyczących tamtejszego rynku, inne zaś w bardzo ograniczonym zakresie. Tylko nieliczne wywiadownie wysyłają tam własnych przedstawicieli.

— Jako firma nie zrzeszona w żadnej sieci, działająca całkowicie niezależnie, nie prowadzimy bezpośrednio biura w żadnym państwie na Wschodzie. Zlecenia przyjmowane od klientów realizujemy za pośrednictwem miejscowych wywiadowni — stwierdza Iwona Surdykowska-Huk, dyrektor firmy TEGIEL-Infocredit.

— Za Bugiem działamy od dobrych kilku lat. Mamy swoje oddziały w Moskwie i Mińsku dlatego dobrze znamy tamtejszy rynek. Teraz nie jest to jednak najlepsze miejsce do robienia interesów —mówi Zdzisław Stachowiak, właściciel firmy Mediatex.

Zapaść uderzyła

Następstwa kryzysu rosyjskiego dają o sobie znać nie tylko w przedsiębiorstwach obecnych na tamtym rynku, ale odbijają się na kondycji wywiadowni, które przed zapaścią gospodarczą miały sporo pracy na Wschodzie.

— Obecnie nie ma dużego zainteresowania sprawdzaniem wiarygodności potencjalnych partnerów w krajach byłego Związku Radzieckiego. Dostajemy znacznie więcej zleceń na sprawdzanie firm zachodnich niż wschodnich — dodaje Iwona Surdykowska-Huk.

Według przedstawicieli wywiadowni gospodarczych, działalność gospodarcza na tamtym rynku jest bardzo ryzykowna, przez co nie ma na nią wielu chętnych.

— Przyjmowane przez naszą firmę zlecenia wschodnie trzeba podzielić na dwie grupy. Pierwsza to zwykłe zlecenia polegające na sprawdzaniu partnerów, które wykonujemy podobnie jak krajowe, ale o wiele dokładniej. Druga kategoria to prośby o analizę rynku pod kątem ewentualnych inwestycji. I tu sprawa się komplikuje, bo klimat do robiena interesów w Rosji czy na Ukrainie nie jest zbyt przyjazny. Od pół roku nie zdarzyło się nam zarekomendować klientowi wejścia na te rynki — podkreśla Zdzisław Stachowiak.

Co ciekawe, większe zainteresowanie usługami wywiadowni występuje ze strony zagranicznych przedsiębiorców.

— Porównując liczbę próśb o analizę rynku, nadchodzących ze strony inwestorów zagranicznych i krajowych, przedstawia się ona jak pięć do jednego — twierdzi Zdzisław Stachowiak.

Zdaniem naszego rozmówcy, mała liczba polskich firm, korzystających z pomocy wywiadowni gospodarczych nie świadczy o nikłym zainteresowaniu Wschodem, a jest raczej efektem nieuzasadnionego przekonania Polaków o swojej nieomylności.

Drogi Wschód

Komplikacje związane z prowadzeniem interesów za Bugiem powodują lawinowy wzrost kosztów usług wywiadowni gospodarczych. Raporty o firmach ze Wschodu są znacznie droższe od takich samych, tyle że dotyczących zachodnich przedsiębiorstw.

— Rosją straszy się jako krajem rządzonym przez mafię, a wbrew pozorom to nie gangi są największą przeszkodą w interesach. Prawdziwą barierę stanowi działająca na zasadach mafijnych biurokracja. Na tamtejszym rynku trzeba wiedzieć, jak poruszać się między zawiłościami prawa, a do tego trzeba więcej pieniędzy. Poza tym konieczne jest korzystanie z pomocy osób miejscowych, które znają odpowiednie metody postępowania na tym rynku — dodaje Zdzisław Stachowiak.

MĄDRZY PO SZKODZIE: Bardzo liczną grupę naszych klientów stanowią firmy, które robiły interesy na Wschodzie i straciły spore sumy. Przychodzą do nas dopiero po szkodzie, przede wszystkim po to, aby dowiedzieć się, czy jest jakakolwiek szansa odzyskania należności. A przecież można było tego uniknąć, sprawdzając wcześniej potencjalnego partnera — stwierdza Iwona Surdykowska-Huk, dyrektor firmy TEGIEL-Infocredit. fot. B. Skrzyński

Karol Wieczorek