Polak nie lubi się zabezpieczać

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2012-04-11 09:15

Tylko 7 proc. Polaków nie bankuje w Internecie z obawy o bezpieczeństwo transakcji. Reszta hakerów i wirusów się nie boi. A powinna.

 

None
None

Z końcem 2011 r. pękła liczba 10 mln klientów banków, aktywnie korzystających z internetowego rachunku bankowego. Jak podał Związek Banków Polskich wszystkich Polaków, którzy mają dostęp do banku on-line jest ponad 17 mln. Jest się z czego ciszyć. Co prawda, pod względem ubankowienia, czyli liczby osób posiadających rachunek w banku odstajemy od średniej unijnej, bo rachunku bankowego nie ma jeszcze, według różnych szacunków, 25 a może nawet 35 proc. Polaków, podczas gdy w krajach rozwiniętych odsetek osób bez konta w banku stanowi niewielki margines.


Za to w bankowości internetowej należymy do światowej czołówki. W ubiegłym tygodniu zostały opublikowane badania Ipsos, zlecone przez Reutersa, przeprowadzone w 24 krajach na grupie 19,2 tys. osób dotyczące poziomu wykorzystania bankowości elektronicznej. 59 proc. ankietowanych powiedziało, że w ciągu ostatnich 90 dni przynajmniej raz sprawdzili stan rachunku za pośrednictwem Internetu. Najwyższy odsetek klientów on-line Ipsos odnotował w Szwecji – 88 proc. Dalej są cztery kraje, w których odsetek korzystających z bankowości internetowej przekracza 70 proc.: Francja, Kanada, Australia, RPA oraz – Polska!


Dla porównania w Meksyku tylko 23 proc. klientów banków łączy się z nimi on-line, 29 proc. mieszkańców Arabii Saudyjskiej i 32 proc. Brazylijczyków.


Szkoda, że pomimo tak dużego odsetka internetowych klientów nie ma nas wśród krajów, które aktywnie handlują w Internecie. Najchętniej kupują i sprzedają w sieci Brytyjczycy i Niemcy (74 proc.), tuż za nimi są Szwedzi, Amerykanie i Koreańczycy (oczywiście z Południa).


Zastanawia mnie dlaczego, skoro tyle osób ma internetowy rachunek, aż połowa handlu  w polskiej części sieci (w 2011 r. łączna wartość to około 15 mld zł) opłacana jest gotówkowo do ręki kuriera dostarczającego towar.  Dlaczego nie płacimy w Internecie przelewamy, kartami kredytowymi, przedpłaconymi, czy wirtualnymi? Narzędzi pod ręką jest mnóstwo.


Raczej nie chodzi o strach przed powierzeniem wrażliwych informacji sprzedawcy w sieci. Mam pod ręką badania DB Research z lutego tego roku, z których wynika, że tylko 7 proc. Polaków boi sie bankować w sieci. Dla porównania, co piąty Niemiec ma obawy co do bezpieczeństwa takich transakcji, dlatego woli ich unikać.

Niestety, w przypadku Polaków można mówić nie tyle o odwadze co wręcz brawurze, jeśli chodzi o korzystanie z netu. Wspomniane badanie DB Research zatytułowane jest  „Rosnąca potrzeba zabezpieczeń w bankowości internetowej" i pokazuje dość ciemny obraz polskiego internauty. „Systemy antywirusowe i konieczność stosowania zabezpieczeń systemów IT w wielu krajach Europy postrzegane jest jako norma. Szczególne w krajach Skandynawskich świadomość ta jest szczególnie ostra. Dla kontrastu, alarmująco niewielką uwagę do znaczenia oprogramowania zabezpieczającego przykładają kraje południowej i wschodniej Europy” – czytamy w raporcie.


Analitycy DB Research podzielili kraje UE na trzy grupy pod względem świadomości ryzyk związanych z brakiem zabezpieczeń w bankowości on-line. Najwyższą świadomością charakteryzują się Skandynawowie, Holendrzy i mieszkańcy Luksemburga. Te nacje są również w unijnej czołówce pod względem używania bankowości internetowej.


W drugiej grupie DB Research klasyfikuje unijnych średniaków jeśli chodzi o używanie firewalli i programów antywirusowych: Brytyjczyków, Austriaków, Słowaków i Słoweńców.
Polska została sklasyfikowane w grupie państw o niskiej świadomości zagrożenia wirusami. Pociechą może być tylko to, że gorzej jest na Węgrzech, w Czechach, nie mówiąc o Włochach, Grekach i Bułgarach, którzy wloką się w ogonie Europy. Z tym, że w tych krajach odsetek internautów w całym społeczeństwie jest niższy niż w Polsce, zatem i skala potencjalnych szkód spowodowanych przez hakerów jest mniejsza.

 

Na szczęście w Polsce, odpukać, pomimo kiepskich zabezpieczeń, nie dochodzi do włamów do kont internetowych, czy kradzieży danych. Czy to powinno uspokajać banki? Nie sądzę. Mam wrażenie, że nie dość mocno uczulają klientów na potrzebę, obowiązek, czy wręcz na wymóg posiadania odpowiednich zabezpieczeń. Banki sprawę załatwiają w najprostszy sposób, dodając do ogólnych warunków prowadzenia rachunku info, że jego posiadacz powinien mieć sprawny program antywirusowy.

 

Można to robić inaczej, tak jak np. brytyjski Barclays, który klientom  bankowości internetowej daje darmowe oprogramowanie antywirusowe Kaspersky.

Być może też Związek Banków Polskich zamiast podawać co kwartał kolejne dane o liczbie rachunków internetowych, zainwestowałby pieniądze w kampanię informacyjną dla obecnych i potencjalnych użytkowników bankowości on-line o konieczności zabezpieczania komputera przed hakerami.