Wtorkowe rozmowy ministrów finansów Unii Europejskiej w sprawie dalszego wsparcia dla Grecji zakończyły się podobnie jak poniedziałkowe - bez porozumienia. Eurogrupa daje Atenom czas, by do piątku wystąpiły o przedłużenie obecnego programu pomocowego. Jeśli tego nie zrobią, nie dostaną kolejnych pożyczek. Grecy nie chcą już finansowania z pakietu pomocowego, bo warunkiem jego przyznania są kolejne cięcia i znaczne oszczędności. Ale jednocześnie Grecja oczekuje europejskiej pomocy finansowej w innej formie, na co z kolei Bruksela do tej pory nie chciała się zgodzić.

Coraz więcej komentatorów uważa, że obserwowany pat w negocjacjach, to coraz większe jest prawdopodobieństwo, że wkrótce z eurolandu ubędzie jednego członka.
- W interesie Grecji i w interesie strefy euro jest, aby do kompromisu doszło szybko – mówił dzisiaj w Brukseli Mateusz Szczurek. Dodawał, że dzisiaj rano szefowie europejskich resortów finansów usłyszeli z greckiej strony, że miejsce tego państwa jest w strefie euro.
- Liczymy, więc na pozytywny rozwój sytuacji, ale musimy być gotowi na scenariusz negatywny – podkreśla minister finansów.
Zapewniał też, że Polska jest dobrze przygotowana na zaburzenia na rynkach finansowych.
- Mamy silną gospodarkę, silną nie tylko wzrostem, ale i większą stabilnością wewnętrzną i zewnętrzną w porównaniu z latami 2007-2008. Gospodarka oparta jest w większym stopniu na popycie krajowym, a nie zagranicznym – mówił Mateusz Szczurek.
Jego zdaniem Polska nie musi się też obawiać problemów z dostępem do finansowania rynkowego.
- Mamy już pokryte 47 proc. potrzeb pożyczkowych i to jest finansowanie długoterminowe. W zanadrzy mamy też elastyczną linię kredytową. Jesteśmy, więc gotowi nawet na dłuższe zaburzenia na rynkach finansowych – mówi szef resortu finansów.
Rząd do tej pory nie sięgał po linię kredytową z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, traktując ten instrument, jako polisę ubezpieczeniową. Od stycznia została ona przedłużona na kolejne dwa lata, a jej wartość wynosi obecnie około 23 mld dolarów.