Przed piłkarskimi mistrzostwami Europy i w ich trakcie Polacy byli na niemal każdym kroku przekonywani, że „wszyscy jesteśmy drużyną narodową”. Przekonać dali się m.in. kierowcy i motocykliści startujący w Rajdzie Dakar, którzy z inspiracji przedsiębiorców-rajdowców Rafała Sonika i Piotra Beaupre przy wsparciu Polskiego Związku Motorowego (PZM) wystartują pod biało-czerwoną flagą.
Wczoraj reprezentacja, oficjalnie nazywana „Poland National Team” (PNT), zaprezentowała się przed mediami — w jej barwach startować mają jeszcze m.in. Adam Małysz i Krzysztof Hołowczyc.
— Chcieliśmy, by wszyscy zawodnicy mogli czuć się jednakowo i by startowali w rajdach w poczuciu dumy narodowej. Reprezentacja zaczyna od Dakaru, ale będzie występować w rajdach przez cały następny rok — i mam nadzieję, że znacznie dłużej — mówi Andrzej Witkowski, prezes PZM.
Rafał Sonik — startujący na quadzie prezes Gemini Holdings — dodaje, że reprezentacyjne bramy są szeroko otwarte dla wszystkich… ale pod pewnymi warunkami. — Dopracowujemy szczegóły kodeksu, który będzie musiał przyjąć każdy zawodnik — mówi Rafał Sonik.
Już na starcie PNT ma jednak problem, i to spory. Występ w jego barwach zadeklarowało tylko 13 z 17 polskich uczestników Dakaru, a i ta liczba nie jest pewna.
— Sytuacja jest dynamiczna, nasz udział w rajdowej reprezentacji Polski nie jest jeszcze przesądzony. Musimy najpierw uporządkować sprawy ze sponsorem — mówi Rafał Marton, startujący w załodze z Adamem Małyszem.
Do reprezentacji nie przystąpił jeszcze 22-letni motocyklista Łukasz Łaskawiec i — przede wszystkim — czterech startujących w Dakarze członków Orlen Teamu: Jakub Przygoński, Jacek Czachor, Marek Dąbrowski i Szymon Ruta. Nieoficjalnie Orlen jest wściekły na PNT — uważa, że jego twórcy i Polski Związek Motorowy uzurpują sobie prawo do tworzenia reprezentacji pod biało-czerwoną flagą (choć tak naprawdę tworzą projektbiznesowo-marketingowy), jednocześnie stawiając przed chcącymi do niej dołączyć zawodnikami wymogi, które wykluczają udział motocyklistów i kierowców z załogi koncernu.
Twórcy PNT zapewniają, że wysłali zawodnikom zaproszenia, ale koncern w rewanżu od razu wysłał im na spotkanie prawników.
— Chodzi o ewentualne reklamowanie konkurentów Orlenu przez innych zawodników z reprezentacji. Koncern chce się przed tym zabezpieczyć i mam nadzieję, że uda się wszystko załatwić jeszcze przed startem wyścigu — mówi Rafał Sonik.
Kości niezgody jest jednak więcej — na pokazywanie rajdowców z Orlen Teamu wyłożył w tym roku pieniądze Polsat, tymczasem PNT — według słów Rafała Sonika — rozmawia już na temat transmisji z TVP i TVN. Nie do końca jasne jest też, kto i jak będzie zarządzał prawami do wizerunku rajdowych reprezentantów.
— Za wszystkie kwestie — w tym szczegółowe kwestie finansowe — będzie odpowiedzialny Polski Związek Motorowy — mówi Rafał Sonik.