Konferencja Młodych Demokratów była okazją do podsumowania przeszkód, które stoją na drodze inwestorom.
10 mld EUR rocznie — tyle wynosi zapotrzebowanie Polski na kapitał w postaci inwestycji bezpośrednich, wynika z raportu Polskiej Rady Biznesu. Przedstawiła go na konferencji „Inwestycje zagraniczne w Polsce” Zyta Gilowska, posłanka PO. Patronem medialnym imprezy był „Puls Biznesu”, organizatorem — Młodzi Demokraci z PO.
— Wartość niesprywatyzowanego majątku w naszym kraju raport ocenia na 10 mld EUR. Powinniśmy się skupić na przyciąganiu nowych inwestycji. Droga pozyskiwania kapitału poprzez prywatyzację powoli się zamyka — podkreślała Zyta Gilowska.
W spotkaniu, które odbyło się 18 marca w Warszawie, wzięli udział również m.in. Sebastian Mikosz, wiceprezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, Robert Gwiazdowski, szef komisji podatkowej Centrum im. Adama Smitha, Rafał Antczak z Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych.
Korupcja, kiepska infrastruktura, chaotyczne prawo — lista przywoływanych powodów, odstraszających kapitał była długa.
VAT koszmarek
Zdaniem Zyty Gilowskiej, lekarstwem jest zaoferowanie inwestorom korzystnych rozwiązań systemowych. Przede wszystkim uproszczenie systemu podatkowego i poprawa infrastruktury.
— Ustawa o podatku VAT nie jest jasna dla mnie, ekonomisty. Jak mają poradzić sobie z nią mali i średni przedsiębiorcy? — wtórował Rafał Antczak.
Jego zdaniem, Polska winna iść w ślady Irlandii, gdzie są niskie podatki.
— Polski nie stać na ustalanie bazowej stawki VAT na poziomie 22 proc., gdy w UE wynosi ona 15 proc. Podatek powinien być niższy, ale obejmować wszystkie towary i usługi, jak wymaga tego Unia — podkreślał Rafał Antczak.
— Nie należy się włączać w grę licytowania się o daną inwestycję i oferować wyjątkowe ulgi i preferencje. Jeśli Polska zacznie funkcjonować jak nieskorumpowany, stabilny organizm, bez przerośniętej machiny urzędniczej, inwestorzy sami się nami zainteresują — wskazywał Robert Gwiazdowski.
Przykłady z życia
W 2002 r. szwedzki Lindab szukał lokalizacji dla zakładu.
— Była to inwestycja o wartości 40 mln USD. Pod uwagę braliśmy Czechy, Polskę i Węgry. Polska wypadła najgorzej — mówił Jacek Woźniczka z Lindabu.
Zakład powstał w Pradze.
Jednym z dyskutowanych problemów był casus Hyundaia. Sebastian Mikosz fiasko tłumaczył brakiem zaufania do Polski, jako kraju m.in. niestabilnego politycznie z wadliwym systemem prawa.