Inwestorzy odkupywali mocno przecenione akcje skuszeni wizją ponad przeciętnych zysków i interwencji ze strony władz monetarnych, MFW i Banku Światowego mających przeciwdziałać ewentualnym negatywnym dla gospodarki skutkom epidemii koronawirusa.

Choć dominował popyt, handel pozostawał jednak nerwowy. Tym razem rynek spółek technologicznych nie przewodził zwyżkom pod względem skali, ale to właśnie największe firmy z tego segmentu ciągnęły w górę indeksy. Jak choćby w przypadku walorów Apple, które mają poważny udział w giełdowych indeksach. Momentami akcje producenta iPhone’ów drożały o ponad 6 proc. wsparte podwyższeniem do „ponad rynek” rekomendacji przez analityków brokera Oppenheimer & Co. Ogólnie wzięciem cieszyły się udziały przedstawicieli tzw. grupy FAANG, poza Facebookiem.
Handlujący akcjami mają nadzieję, że już podczas najbliższego posiedzenia Fed, które zaplanowane jest na 17-18 marca, władze monetarne podejmą decyzję o obniżeniu poziomu stóp procentowych. I to od razu o 50 punktów bazowych. Do takiego rozwiązania skłonić je mogą choćby zaprezentowane w poniedziałek dane makro dotyczące odczytu indeksów PMI i ISM dla przemysłu. W obu przypadkach odnotowano spadek wskaźników mocniejszy niż zakładały prognozy. Sugerować to może problemy z przerwanymi łańcuchami dostaw.
Spekulacje związane z obniżka stóp negatywnie przekładały się jednak na wyceny papierów czołowych banków, których zyski rosną adekwatnie do wzrostu stóp procentowych. Pod tzw. kreską handlowano m.in. akcjami JPMorgan Chase czy Wells Fargo.
Ostatecznie na finiszu sesji indeks największych blue chipów Dow Jones IA rósł aż o 5,09 proc. zyskując ponad 1293 pkt. Wskaźnik szerokiego rynku S&P500 zwyżkował o 4,60 proc. zaś technologiczny Nasdaq odrobił 4,49 proc.