POWIATY NIE MAJĄ MAP

Kamil Kosiński
opublikowano: 1999-04-12 00:00

POWIATY NIE MAJĄ MAP

Reforma administracyjna nakręci koniunkturę dla wydawnictw kartograficznych

Zmiany podziału terytorialnego zwielokrotniły sprzedaż map administracyjnych. Na rynku dominują jednak mapy terytorium Polski i całych województw. Ze względu na niepewne wyniki sprzedaży opóźnia się druk planów powiatów.

W ofercie wydawnictw kartograficznych dominują plany największych aglomeracji miejskich oraz mapy i atlasy samochodowe. Tylko nieliczne firmy wydają mapy administracyjne, topograficzne i historyczne. Mapy nieba i oceanów to prawdziwa rzadkość. Czasami jednak inwestycja w niepopularne na co dzień wyroby przynosi efekty. Przebojem ostatnich tygodni stały się mapy administracyjne.

— W związku z nowym podziałem kraju, sprzedaż map administracyjnych znacznie wzrosła. Obecnie stanowi 40 proc. przychodów firmy. Przed reformą mapy administracyjne dostarczały zaledwie 10 proc. przychodów ze sprzedaży map — mówi Henryk Kowalski, właściciel specjalistycznej hurtowni kartograficznej Centrum Kartografii.

— W ostatnich tygodniach sprzedaż map administracyjnych wzrosła trzykrotnie. Zainteresowanie nimi będzie trwało krótko — twierdzi Alina Melion, prezes Polskiego Przedsiębiorstwa Wydawnictw Kartograficznych.

Sprzedawcy publikacji kartograficznych zwracają też uwagę na zupełnie nie zaspokojony popyt na plany powiatów.

— Istnieją firmy wydające plany kilkutysięcznych miejscowości gminnych. Dotychczas nikt nie podjął się jednak druku map poszczególnych powiatów — zauważa Henryk Kowalski.

Reklamowe podziały

Plany powiatów prawdopodobnie niedługo pojawią się jednak na rynku.

— Nową mapę Polski czy nawet jednego województwa nietrudno wydać. Znajdzie się na nie wielu klientów. Powiaty to jednostki małe. Sprzedaż mapy nie zwróci kosztów jej opracowania. Aby druk planu powiatu miał sens, trzeba w nim umieścić sporo reklam. Ich akwizycja musi trochę potrwać. To opóźnia pojawienie się tego typu publikacji na rynku — podkreśla Piotr Bielawski, właściciel agencji Regraf.

Stosunek do reklam coraz wyraźniej dzieli polskich wydawców planów i map. Część wydawnictw rezygnuje z umieszczania ogłoszeń w swoich publikacjach. Ich miejsce zajmują szczegółowe indeksy ulic, opisy połączeń komunikacyjnych oraz informacje o urzędach. Zwiększona sprzedaż dobrze opisanych map rekompensuje mniejsze wpływy z reklam.

— Nabywcy niechętnie sięgają po mapy z dużą ilością ogłoszeń. Nawet po zmniejszeniu ich liczby firma jest w stanie się utrzymać i rozwijać — zapewnia Piotr Bednarski z wydawnictwa Demart.

Jedynie wydawcy planów małych miasteczek nie mogą sobie pozwolić na rezygnację z płatnych ogłoszeń w swoich publikacjach.

— Nakłady planów małych miejscowości są niewielkie. Bez reklam ich druk byłby nieopłacalny. Plany najmniejszych gmin i tak wydaje się często tylko dlatego, że płacą za to samorządy lokalne — dodaje Piotr Bielawski.

Przy szosie

Najwięcej map kupują w Polsce kierowcy. Niektórzy twierdzą wręcz, że jeśli nie liczyć atlasów szkolnych, to ta grupa kupuje 80 proc. wszystkich sprzedawanych map.

Aby dotrzeć do zmotoryzowanych klientów, wydawcy zmieniają sposoby dystrybucji swoich wyrobów. Coraz mniej publikacji kartograficznych jest sprzedawanych w księgarniach, a coraz więcej na stacjach benzynowych i w przydrożnych punktach gastronomicznych.

MAPA Z RUSZTU: W sezonie turystycznym mapami handluje się w bardzo dziwnych miejscach. Zdarza się, że publikacje kartograficzne sprzedawane są w smażalniach ryb — mówi Henryk Kowalski, właściciel Centrum Kartografii. fot. Grzegorz Kawecki