PPL zmienia front w Modlinie

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2020-08-27 22:00

Jeszcze w maju państwowe przedsiębiorstwo czekało na utratę płynności mazowieckiego portu. Teraz godzi się na pożyczkę, która go uratuje

Z artykułu dowiesz się:

  • na czym polega nagły zwrot w rozgrywce o lotnisko w Modlinie 
  • jak sytuację tłumaczą eksperci 
  • jaka jest aktualna kondycja portu 

Cała branża lotnicza choruje na COVID-19. 14 polskich lotnisk czeka na 142,2 mln zł rządowej pomocy, o której przyznaniu zdecyduje Ministerstwo Infrastruktury. Port Lotniczy Warszawa-Modlin jako pierwszy znalazł się na skraju upadłości. Od stycznia do końca lipca spółka zanotowała 17 mln zł straty, która narastająco przekroczyła 170 mln zł, czyli 50 proc. kapitału. Zgodnie z artykułem 233 k.s.h. wspólnicy musieli podjąć uchwałę, czy spółka ma dalej kontynuować działalność. Nadzwyczajne walne odbyło się w ostatnią środę.

— Wspólnicy jednogłośnie zagłosowali za dalszym istnieniem spółki. W związku z tym poprosiliśmy o zgodę na pożyczkę oraz kredyt i je otrzymaliśmy — relacjonuje Marcin Danił, wiceprezes Portu Lotniczego Warszawa-Modlin.

Dwie pożyczki

Spółka złożyła dwa tygodnie temu wniosek o pożyczkę z Mazowieckiego Regionalnego Funduszu Pożyczkowego maksymalnej dostępnej kwoty — 15 mln zł. Pieniądze pozwolą na uregulowanie bieżących należności.

— Dostaliśmy też zgodę wspólników na 50 mln zł kredytu komercyjnego. Chcielibyśmy wziąć go w banku, z którym współpracujemy od początku — Pekao.

Nie mamy jeszcze uzgodnionych zabezpieczeń — przyznaje Marcin Danił.

W przypadku obligacji zabezpieczenie stanowiły udziały spółki. W sytuacji, gdy spółka nie jest w stanie spłacać rat, robi to województwo mazowieckie, zwiększając jednocześnie swoje udziały. Port korzystaz tego zabezpieczenia od 2018 r. W ten sposób samorząd dokapitalizował go kwotą 24 mln zł. W tym czasie udziały woj. mazowieckiego urosły z 31,41 do 35,2 proc., a PPL spadły z 29,94 do 28,28 proc. (AMW ma 32,04 proc., Nowy Dwór Mazowiecki 4,48 proc.). Zarząd Modlina ma pomysł na różne zabezpieczenia.

— Chcemy zapłacić wspólnikowi za poręczenie kredytu i w ten sposób uniknąć zarzutu niedozwolonej pomocy publicznej. Zatrudnimy niezależną firmę, żeby wyliczyła wartość tego zabezpieczenia. Mamy zgodę wspólników na takie poręczenie — zapewnia Marcin Danił.

Modlin ubiega się też o 6 mln zł z covidowego wsparcia z Ministerstwa Infrastruktury.

Zmiana poglądów

Zgoda przedstawiciela PPL na pożyczki dla Modlina oznacza zwrot o 180 stopni. Od 2017 r. państwowe przedsiębiorstwo konsekwentnie blokowało dalsze zadłużanie się spółki. W maju „PB” informował o instrukcji głosowania przygotowanej przez prawnika PPL. Przedsiębiorstwo przewidywało, że Modlin utraci płynność finansową na koniec sierpnia i będą to okoliczności umożliwiające zastosowanie instytucji pre-pack — wykupu upadłej spółki. Taki model PPL zastosowało w przypadku lotniska w Radomiu, w które teraz inwestuje, żeby w latach 2022-23 przenieść tam część ruchu i odciążyć Lotnisko Chopina. Jednocześnie bankructwo można by wytłumaczyć epidemią, więc nie byłoby konieczności zwrotu 157 mln zł unijnych funduszy wykorzystanych na budowę portu w Modlinie. Przedstawiciele tej spółki zapowiadali wówczas, że poinformują Komisję Europejską o dotychczasowej działalności PPL, które blokuje podwarszawski port, a jednocześnie podwyższa kapitał w Poznaniu i Szczecinie oraz inwestuje w Radomiu. Eksperci mają kilka wytłumaczeń nowego podejścia PPL.

— COVID-19 przewrócił rynek lotniczy na świecie i w Polsce. Polskie lotniska obsłużyły w ubiegłym roku 50 mln pasażerów, w tym miały mieć ponad 60 mln, a ten poziom będzie oscylować wokół 20 mln. Niewykluczone, że następuje przedefiniowanie strategii dla rynku lotniczego w Polsce. Nie mówię, że oznacza to odejście od koncepcji CPK mającego obsługiwać 100 mln pasażerów, których nie będzie. Możliwe jednak, że wróciła koncepcja duoportu i PPL nie chce sobie zamykać drogi do tego rozwiązania — uważa Michał Mazur, prezes AI Clearing, spółki działającej w branży budowlanej. — Być może chodzi o wycenę akcji, która jest PPL do czegoś potrzebna, np. do zaciągnięcia długu na budowę Radomia. Kiepska sytuacja Modlina mogłaby wymusić odpisy aktualizacyjne — spekuluje ekspert lotniczy, który chce pozostać anonimowy.

Eryk Kłopotowski, ekspert lotniczy, uważa natomiast, że nie ma się z czego cieszyć.

— PPL nie godzi się na poręczenie na udziałach, co oznacza, że Port Lotniczy Modlin będzie musiał wziąć bardzo drogi kredyt na komercyjnych zasadach. W Modlinie powinien zostać powtórzony scenariusz szczeciński, czyli podniesienie kapitału zakładowego, ale spory polityczne to uniemożliwiają — twierdzi Eryk Kłopotowski.

Samo PPL wyjaśnia, że po prostu zmieniła się propozycja zarządu Modlina.

— Chodzi o udzielenie pożyczki przez podmiot komercyjny, która byłaby uwarunkowana udzieleniem dalszego znacznie większego kredytu przez bank komercyjny. Z tego względu nie występuje ryzyko pomocy publicznej dla spółki, nie jest także wymagane żadne zaangażowanie finansowe PPL ani nie występuje osłabienie pozycji PPL jako wspólnika — mówi Piotr Rudzki, rzecznik prasowy Lotniska Chopina.

Zaznacza, że proponowane wcześniej dokapitalizowanie przez województwo nosiło znamiona niedozwolonej pomocy publicznej, dlatego PPL oczekiwało notyfikacji w Komisji Europejskiej.

— Z przyczyn niezrozumiałych dla PPL taka notyfikacja, ani nawet pre-notyfikacja, nigdy nie nastąpiła — zauważa Piotr Rudzki.

Podkreśla jednak, że kredyt nie uratuje Modlina.

— Spółka nie ma żadnej zdolności kredytowej. Bank komercyjny zgodził się na udzielenie kredytu tylko dlatego, że jego spłatę gwarantuje województwo mazowieckie, a więc podatnicy Mazowsza. Czy dalsze zadłużanie mocno zadłużonej i nierentownej historycznie spółki to droga do jej sanacji, czy tylko przedłużenia jej agonii przy zwiększeniu rachunku dla podatników Mazowsza? — pyta Piotr Rudzki.

Chude lata

Pieniądze z kredytów zarząd Portu Lotniczego Warszawa-Modlin, który w zeszłym roku obsłużył 3,5 mln pasażerów, chce przeznaczyć również na inwestycje.

— Nie będą takie, jak planowaliśmy wcześniej, bo ruch siadł. W ośmioletnim planie przewidujemy inwestycje odtworzeniowe, w tym remont drogi startowej, drogi kołowania, płyt postojowych — mówi Marcin Danił.

Przyznaje, że ruch wraca powoli. Dziś lotnisko obsługuje 50 połączeń Ryanaira dziennie, 50 proc. tego co rok temu o tej porze. Rząd planuje poszerzenie listy krajów, do których nie można wykonywać operacji lotniczych, m.in. o Hiszpanię, Albanię i Maltę, a tylko pierwszy z tych wakacyjnych kierunków gwarantuje obecnie 20 proc. ruchu w Modlinie.