W ostatnich miesiącach budowlanka pracuje pełną parą. Od połowy ubiegłego roku produkcja budowlano-montażowa rośnie w dwucyfrowym tempie, a w podmiotach specjalizujących się we wznoszeniu obiektów inżynierii lądowej i wodnej roczna dynamika sprzedaży nie schodzi poniżej 20 proc. Ożywienie w budowlance idzie w parze z rosnącym popytem na pracowników, których brakuje wszędzie, ale tu szczególnie.




Liczony przez Eurostat wskaźnik wakatów w całej polskiej gospodarce w trzecim kwartale 2017 r. wspiął się na rekordowy dla nas poziom 1,1 proc. (to stosunek wolnych miejsc pracy do całkowitej liczby miejsc pracy, czyli stanowisk wolnych i obsadzonych). W samej budowlance odsetek wakatów był ponad dwukrotnie wyższy (patrz wykres). Sektor nabiera werwy wraz z odradzającymi się inwestycjami, głównie publicznymi. Nie ulega wątpliwości, że w budowlance nie tylko było, ale przede wszystkim będzie, co robić. Jednak o tym, czy będzie miał kto, zadecydują w dużej mierze zarobki.
Pensje nie urzekają…
Cennym źródłem informacji o wynagrodzeniach pracowników fizycznych jest raport płacowy firmy Sedlak & Sedlak (badanie na 540 firmach, przeprowadzone w okresie czerwiec-październik 2017 r.). Pracownik początkujący, a więc taki, który uczy się pracy na danym stanowisku i wykonuje proste zadania, w 2017 r. mógł liczyć na 2762 zł brutto miesięcznie. Pracownik doświadczony, który opanował już umiejętności pracy na swoim stanowisku, dostawał 3324 zł, a tzw. pracownik starszy, który często szkoli mniej doświadczonych pracowników, 3967 zł. Brygadzista — osoba o różnorodnych umiejętnościach, dużym doświadczeniu, nadzorująca pracę grup pracowników i odpowiadająca za ich szkolenie — zarabiał 4 259 zł. O wysokości zarobków decyduje nie tylko stanowisko, ale również miejsce pracy, choć tu obowiązuje ogólnopolska zasada — najlepiej w woj. mazowieckim. Z raportuwynika, że starszy pracownik fizyczny zarabiał tu w ubiegłym roku średnio 4191 zł, podczas gdy jego sobowtór pracujący w kujawsko-pomorskim, opolskim czy lubelskim mógł liczyć na około 3400 zł. We wszystkich przypadkach kwota odnosi się do mediany, co oznacza, że połowa osób z danej grupy zarabiała więcej, a połowa mniej.
…ale może być lepiej
W porównaniu ze średnią stawką w całym sektorze przedsiębiorstw zarobki pracowników fizycznych nie rzucają na kolana. Z danych GUS wynika, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie w ubiegłym roku wyniosło tu średnio 4515 zł. Perspektywy są jednak korzystne, za czym przemawiają w szczególności nasilające się problemy pracodawców z pozyskaniem rąk do pracy i przyspieszające inwestycje w gospodarce. A to, że intensywność prac ma duże znaczenie dla zarobków, widać chociażby w grudniowym tempie wzrostu płac w sektorze przedsiębiorstw — w całym budownictwie wzrosły o 7,5 proc. r/r, a w sekcji budowa obiektów inżynierii lądowej i wodnej o 9,1 proc. Pracowników fizycznych potrzeba zresztą nie tylko w budowlance. Nadmiar wakatów doskwiera także przetwórstwu przemysłowemu i handlowi. Z danych GUS wynika, że w trzecim kwartale 2017 r. jednostki dysponujące wolnymi miejscami pracy poszukiwały najczęściej robotników przemysłowych i rzemieślników (29,6 proc. wskazań), specjalistów (16 proc.) oraz operatorów i monterów maszyn i urządzeń (15,8 proc.).
Na dodatek dodatki
Coraz mocniejsza pozycja pracownika sprawia, że coraz więcej „marchewek” pracodawca wyciąga z szufladki pozapłacowej. Przykładowo, z raportu Sedlak & Sedlak wynika, że 97 proc. pracowników fizycznych zaoferowano szkolenia zawodowe, a 82 proc. zajęcia sportowo-rekreacyjne. Rola benefitów rośnie jednak wraz ze wzrostem zarobków, co doskonale widać w wynikach badania Pracuj.pl, opublikowanych w raporcie „Benefity — czyli co motywuje pracowników?”. Jednak nawet w grupie osób najlepiej zarabiających (powyżej 4000 zł netto) pracowników bardziej niż benefity ucieszyłaby podwyżka (więcej na grafice). © Ⓟ