Coroczna ustawa budżetowa to akt najważniejszy po Konstytucji RP, dlatego jako jedyna podlega rygorom kalendarzowym i specjalnej procedurze.
Sejm powinien uchwalać budżet ze szczególnym szacunkiem dla art. 50 regulaminu. Nakazuje on „głosowanie poprawek do poszczególnych artykułów, przy czym w pierwszej kolejności głosuje się poprawki, których przyjęcie lub odrzucenie rozstrzyga o innych poprawkach”. Parlamentarnym standardem jest grupowanie w jedno głosowanie nawet kilku poprawek dotyczących tego samego przepisu czy punktu.
Mimo wewnętrznych starć PiS utrzymuje w Sejmie niewielką, lecz pewną większość. Tym bardziej szokuje traktowanie przez obecnych władców z tak demonstracyjną pogardą kanonów parlamentaryzmu. W piątek PiS znowu pogwałciło zacytowany przepis regulaminu Sejmu i najważniejszą dla państwa, ogromną ustawę budżetową niepraworządnie załatwiło w… trzy minuty. Najpierw hurtowo przyjęto 14 poprawek PiS/rządu, a za chwilę również jednym kliknięciem odrzucono 531 wniosków i poprawek opozycji. W obu głosowaniach zgrupowano wnioski/poprawki najróżniejsze, ważne było wyłącznie ich autorstwo.

Pierwszy raz w III RP proceduralnie został tak podeptany budżet 2017. Uchwalany był anormalnie, opozycja protestowała w sali plenarnej Sejmu i marszałek awaryjnie przeniósł posiedzenie do kolumnowej, w której nie było systemu głosowania elektronicznego. Ręczne liczenie rozciągnęłoby się na sobotę i niedzielę, dlatego zastosowano bezprawny chwyt z tylko dwoma głosowaniami. W następnych latach uchwalanie jednak znormalniało, np. budżet 2020 zajął Sejmowi w prawidłowym trybie brutto pięć godzin. Budżet 2021 znowu został uchwalony w nielegalnym trybie skróconym, ale wtedy uzasadnieniem była epidemia i głosowania zdalne. Obecnie posłowie głosują zwyczajnie. W piątek po południu stało się jednak jasne, czemu PiS skróciło procedurę budżetu z kilku godzin do trzech minut – wygospodarowany czas przeznaczony został na nagłe wyjęcie trupa z szafy i uchwalenie tzw. lex anty-TVN.
© ℗