Prezes marzy o Lubawie-bis

Anna Pronińska
opublikowano: 2011-07-22 00:00

Zdobycie intratnych zleceń w Indiach i Armenii może w ciągu kilku lat podwoić przychody grupy.

Zdobycie intratnych zleceń w Indiach i Armenii może w ciągu kilku lat podwoić przychody grupy.

Przed Lubawą, grupą spółek wytwarzających sprzęt i konfekcję techniczną dla służb mundurowych, kluczowe dni.

— Pracujemy nad projektami, część z nich znajduje się w zaawansowanej fazie. Wśród tych ostatnich są inwestycje w Armenii oraz przetarg w Indiach. Liczymy, że ich zdobycie pozwoli grupie pójść w zupełnie nową stronę — mówi Piotr Ostaszewski, prezes Lubawy.

Największe nadzieje wiąże z trzema przetargami za łącznie 100 mln USD (ponad 282 mln zł) w Indiach, w których startuje zależna Miranda, produkująca tkaninę maskującą dla wojska.

— Armia indyjska, licząca 2,3 mln żołnierzy, chce zamówić pokrycia maskujące dostosowane do różnych rodzajów terenu, m.in. pustyni i dżungli. Oprócz nas podobny jakościowo produkt mają tylko dwie firmy na świecie — mówi Piotr Ostaszewski.

W zeszłym tygodniu prezes wraz z grupą przedstawicieli innych polskich firm towarzyszył ministrowi Sikorskiemu podczas wizyty w stolicy Indii.

— To region świata, w którym wsparcie polityków danego państwa udzielone ich rodzimym firmom jest bardzo potrzebne. Hindusi zobaczyli, że mamy wsparcie naszego resortu spraw zagranicznych i to przyniosło dużo dobrego w kontaktach z indyjskimi partnerami — zapewnia prezes Lubawy.

Dodaje, że prawdopodobnie na przełomie roku mogą już rozstrzygać się dwa ze wspomnianych przetargów.

— Trzeci i największy, z którym wiązać się będzie także budowa fabryki w Indiach, powinien się sfinalizować na przełomie I i II kwartału 2012 r. — dodaje Piotr Ostaszewski.

Już we wrześniu może dojść do podpisania umowy z resortem obrony Armenii o współpracy przy sprzedaży, promocji, produkcji i dystrybucji sprzętu wojskowego w tym i sąsiednich krajach. Na razie strony zawarły list intencyjny.

— Jesteśmy zainteresowani uruchomieniem w Armenii fabryki, pod warunkiem że będziemy mieć w niej większościowy udział i dostaniemy gwarancję zamówień na co najmniej pięć lat. W tym okresie moglibyśmy zbudować tam drugą Lubawę, z możliwościami dostarczania produktów o podobnej wartości, jakie dziś ma giełdowa spółka — mówi Piotr Ostaszewski.

Jednostkowe przychody Lubawy mają w tym roku wynieść 50 mln zł.

— Naszym celem jest, by przychody z kontraktów w Indiach oraz z realizacji zleceń w Armenii, jak też z ciągłego rozwoju organicznego, pozwoliły w ciągu kilku lat podwoić obecne przychody grupy — mówi Piotr Ostaszewski. Tegoroczne wyniki pro forma dla grupy mają wynieść 250 mln zł przychodów i 16 mln zł zysku netto.

Dr Jakub Zajączkowski, kierownik Centrum Badań nad Współczesnymi Indiami Uniwersytetu Warszawskiego, jest przekonany, że Lubawa wybrała właściwy kierunek.

— Pod względem atrakcyjności inwestowania Indie są w pierwszej piątce rynków świata. I to mimo globalnego kryzysu gospodarczego, który tego kraju nie dotknął tak bardzo. Nadal ich wzrost PKB sięga 7-8 proc. rocznie — mówi ekspert.