Producenci folii zacierają ręce

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2016-05-12 22:00

Ergis i Erg zbierają owoce z inwestycji w nowe linie produkcyjne. Pierwszych cieszy popyt w Polsce, drugich — w Niemczech.

Kilkuprocentowym wzrostem zareagował w czwartek 12 maja kurs produkującego folię Ergisu na publikacje wyników za pierwszy kwartał 2016 r. Przychody spółki wyniosły 172,6 mln zł, EBITDA 16,6 mln zł, a wynik netto 6,9 mln zł. Oznacza to, że przy wzroście przychodów o 4,6 proc. EBITDA niemal nie drgnęła, a zysk spadł o 11,7 proc.

— Wyniki są w porządku. Nie mogę się skarżyć. Warunki w tym kwartale były bardzo trudne — tłumaczy Tadeusz Nowicki, prezes Ergisu. Chodzi głównie o wojnę cenową na rynku twardych foli opakowaniowych. To około jednej trzeciej biznesu Ergisu, ale sprzedaż w tym segmencie symbolicznie spadła, licząc rok do roku.

— Myślę, że bardziej trzeba walczyć o marże niż o wolumeny — podkreśla Tadeusz Nowicki. Dzień wcześniej cieszył się Robert Groborz, prezes Ergu, mniejszego konkurenta Ergisu. W jego przypadku radość była bardziej oczywista. W pierwszym kwartale 2016 r. spółka odnotowała 24,9 mln zł przychodów i 1,9 mln zł zysku netto. Należy jednak zaznaczyć,że na wyniki wpłynęła sprzedaż zależnego Bioergu. Bez tej transakcji zysk wyniósłby 0,8 mln zł, a to i tak 80 proc. więcej niż w pierwszym kwartale 2015 r.

Nowe linie procentują

Obaj producenci folii zwiększyli sprzedaż w Polsce i za granicą. W Ergu eksport wzrósł o połowę, co jest głównie konsekwencją uruchomienia dwóch nowych linii produkcyjnych.

— Nowe linie produkcyjne tak naprawdę pracowały tylko kilka tygodni. Ale dzięki nowym produktom udało nam się zdobyć pierwszych klientów na rynku niemieckim w sektorach budowlanym oraz FMCG. Nowe linie pracują teraz na pełnych obrotach, a ich zwiększający się wpływ na nasze przychody i rentowność będziemy mogli obserwować w kolejnych kwartałach tego roku — twierdzi Robert Groborz. W Ergisie zwyżki były kilkuprocentowe, ale firma jest znacznie większa od Ergu. Ma też zakład produkcyjny w Niemczech. Wzrost sprzedaży w Polsce o 5 proc. cieszy ją jednak najbardziej.

— Od dawna nie było takiego kwartału, w którym notowaliśmy wzrost w Polsce — zaznacza Tadeusz Nowicki. Jego zdaniem, poprawa jest skutkiem zaakceptowania przez rynek cienkiej, ale mocnej folii nano stretch, służącej np. do owijania palet. Ergis zainwestował w jej produkcję, ale w Polsce trudno mu się było przebić. Przyczyny dostrzegano dwie: pierwsza to systemy premiowe pracowników działów zaopatrzenia dużych odbiorców folii. Bardziej im się opłacało kupić folię o niższej cenie niż droższą, ale bardziej wydajną. Drugi powód to kłopoty z uzyskaniem wydajności w praktyce. Pakowaniem palet zajmują się pracownicy o niskich kwalifikacjach i trudno im wytłumaczyć, że w zależności od rodzaju folii paletę powinni owijać np. osiem, a nie 12 razy.

Ktoś to musi sprzedać

Podobny problem jak z foliami nano, Ergis ma obecnie z taśmami, które zastępują taśmy stalowe np. w mocowaniu kostki brukowej na paletach w czasie transportu.

— Nie doceniliśmy trudności związanych w podwojeniem mocy produkcyjnych. Mamy niewystarczająco rozbudowaną sieć sprzedaży w Europie Zachodniej — przyznaje Tadeusz Nowicki.

Jej zwiększenie daje szanse na wzrost sprzedaży w tym segmencie biznesu, ale spółka przestrzega przed zbytnim optymizmem wobec wyników w kolejnym kwartale. Drugi kwartał 2015 r. był bardzo dobry ze względu na perturbacje w dostawach surowców, z których Ergisowi udało się akurat wyjść obronną ręką.