Dzięki nim, rośliny mają być większe, wzrastać szybciej i potrzebować mniej wody w porównaniu z dotychczasowymi odmianami, a także umożliwić dwukrotne zwiększenie ilości opium.
Co ciekawe, nikt nie wie skąd pochodzą nowe wersje nasion. Plantatorzy z Kandaharu i Helmandu, prowincji z największą liczbą upraw maku twierdzą, że zostały one dostarczone na początku tego roku przez te same osoby, które odbierają od nich każdego roku zbiory, a także udostępniają potrzebne narzędzia, nawozy, doradztwo uprawowe oraz zaliczki pieniężne.
Według szacunków Biura ds. Narkotyków i Przestępczości agendy ONZ, wartość zbiorów maku w Afganistanie, odpowiadającego za większość światowej produkcji heroiny, to kwota przekraczająca 3 mld USD rocznie. W ubiegłym roku został ustanowiony nowy rekord, produkcja była warta o 17 proc. więcej niż w roku 2013. Oczekuje się, że tendencja ta zostanie utrzymana również w bieżącym roku.
Prognozy specjalistów zakładają, że tegoroczne późnowiosenne zbiory maku przewyższą ubiegłoroczny rekordowy poziom 7,8 tys. ton, przy czym w wymienionych wcześniej prowincjach mają być wyższe odpowiednio o 7 i 22 proc.
Nieoficjalne wyliczenia wskazują przy tym, że prowadzący od ponad dekady walki z rządem w Kabulu Talibowie finansują około 40 proc. swoich potrzeb ze sprzedaży opium.
Tymczasem Stany Zjednoczone wydatkowały już od 2002 r. ponad 7 mld USD na zmniejszenie upraw maku w Afganistanie i ograniczenie produkcji narkotyków w tym kraju.
To palący problem dla tego azjatyckiego kraju, w którym z jednej strony mamy do czynienia z determinacją rolników odnośnie produkcji maku – jedynej uprawy mogącej nierzadko dać im szansę na przeżycie, z drugiej strony z 1,5-2 mln osób uzależnionych od heroiny i opiatów w społeczeństwie liczącym około 30 mln ludzi.
Afganistan dostarcza na światowy rynek narkotykowy ponad 90 proc. opium i opiatów, zaś ich produkcja ma około 15-proc. udział w PKB tego kraju.