Jeszcze niedawno Profi Credit, po Providencie drugi co do wielkości stacjonarny dostawca pożyczek, odżegnywał się od internetu, uzasadniając, że działka, w której się specjalizuje, wymaga bezpośredniego kontaktu z klientem. Nisza, w jakiej działa, to finansowanie na długie terminy: 2-3 lata i kwoty raczej spotykane w bankach niż na rynku pożyczkowym — 25 tys. zł. Poglądów nie zmienił, wciąż tak uważa. Zmieniło się otoczenie regulacyjne, rynek też jest już nie taki jak kiedyś. Kiedy w marcu 2016 r. weszła w życie ustawa ograniczająca maksymalny koszt pożyczek, Profi Credit jako jeden z nielicznych głośno mówił, że regulacja wytnie spory kawałek rynku — w jego przypadku może nawet blisko jednej piątej. Tylu klientów będzie musiał odprawić z kwitkiem, bo przy ich profilu ryzyka koszt finansowania przekroczy ustawowe limity. Niewiele się pomylił.

— Wcześniej akceptowaliśmy około 51 proc. wniosków pożyczkowych. W ubiegłym roku poziom akceptacji zmniejszył się do 35 proc. — mówi Sławomir Pawlik, prezes Profi Creditu.
Co szósty potencjalny klient, łącznie 12 tys. osób, nie przecisnął się przez limity nowych regulacji. Pożyczki dostało 70 tys. osób. W wolumenach sprzedażowych spadku ruchu w placówkach pożyczkodawcy nie widać. W górę, też zgodnie z wcześniejszymi założeniami, poszły obroty, rosnąc aż o 21 proc. Klienci pożyczyli łącznie 330 mln zł. W dwucyfrowym tempie zmalał jednak zysk. Profi Credit nie ma jeszcze pełnych wyników za 2016 r., ponieważ dopiero od tego roku rozlicza się według lat kalendarzowych, a nie obrotowych, jednak Sławomir Pawlik szacuje, że było to zapewne mniej niż w poprzednim roku, kiedy zysk wyniósł 70 mln zł.
— Rentowności nie udało się utrzymać na poprzednim poziomie mimo istotnego wzrostu wolumenów ze względu na wyższy koszt finansowania i zmiany legislacyjne — mówi Sławomir Pawlik.
Demografia i trendy
Regulacyjne zmiany z ubiegłego roku wymusiły korektę w biznesowych planach Profi Creditu dotyczących sieci, która miała rozrosnąć się do 200 placówek. Pożyczkodawca poprzestaje na 150. Firma stawia zresztą na jakość, nie ilość. Tworzy zespół agentów-specjalistów, ludzi pracujących na wyłączność, związanych długoterminowymi umowami, obsługujących najlepszych klientów. Dzisiaj elitarna formacja składa się ze 150 osób, do końca roku Profi Credit chce zwerbować jeszcze 100. Łącznie pożyczki w jego imieniu sprzedaje 3000 osób. Zasadnicza zmiana dotyczy internetu. Profi Credit uruchamia kanał zdalny. Decyzja już zapadła: sprzedaż online ruszy w III kw. Nie jest jeszcze postanowione, w jakiej formule.
— Zastanawiamy się, czy prowadzić działalność pod naszą marką, czy tworzyć nowy brand — mówi prezes. Uplasowanie nowej nazwy będzie wymagało dodatkowych nakładów i osobnego budżetu marketingowego w przyszłości. Z drugiej jednak strony Profi Credit chce pozycjonować się jako jedyny na rynku dostawca pożyczek długoterminowych i raczej wolałby uniknąć skojarzeń z pożyczkami internetowymi.
— Interesuje nas segment pożyczek ratalnych, docelowo również na większe kwoty niż standard na rynku. Testowo zaczniemy od 4-5 tys. zł — informuje Sławomir Pawlik. Internetowa sprzedaż ma poprawić rentowność biznesu dzięki obniżeniu kosztów operacyjnych. To zasadniczy powód. Drugim jest konieczność podążania za rynkowymi trendami.
— Rynek pożyczek door-to-door jeszcze długo będzie istniał, jednak powoli będzie przegrywał z demografią i zachowaniamiklientów, które w ciągu ostatnich pięciu lat bardzo wyraźnie się zmieniły. Kiedyś pożyczkodawca przychodził do nas, bo zobaczył gdzieś ogłoszenie. Teraz mniejszość trafia do nas offline. Nawet firmy stacjonarne, jak nasza, pozyskują klientów z internetu — twierdzi Sławomir Pawlik.
Regulacyjna niepewność
Obrót online nie jest uwzględniany w planach sprzedażowych na ten rok, bo jest to projekt jeszcze zbyt młody. Wolumeny w całej firmie mają być wyższe niż w 2016 r. o kilkanaście procent i wzrosnąć do 400 mln zł. Zysk wyniesie około 50 mln zł. Generalnie z planowaniem biznesu w Profi Credicie i w ogóle w całej branży pożyczkowej nie jest łatwo, ponieważ otoczenie regulacyjne jest zmienne. Pod koniec ubiegłego roku Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło bardzo rygorystyczny projekt ustawy mocno ograniczającej limit kosztów z miesięcznym vacatio legis. Po krytyce, również ze strony rządu, regulacja została zwrócona do dalszych prac. Dalsze losy projektu nie są znane. W tym kontekście planowanie giełdowego debiutu, co dwa lata temu Profi Credit miał w kalendarzu, czy nawet emisja obligacji na krajowym rynku na razie nie bardzo ma sens.
330 mln zł Taka była wartość pożyczek udzielonych klientom przez Profi Credit w 2016 r. To o 21 proc. więcej niż przed rokiem. Provident, lider tego rynku, rozprowadził 1,9 mld zł, notując wzrost o 6,1 proc.