Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu wszczęła śledztwo w sprawie fałszywego oskarżenia przedsiębiorców spod Mielca o przywłaszczenie 10 mercedesów sprinterów na szkodę Mercedes-Benz Bank Polska. Jeszcze jako Daimler Chrysler Bank Polska skredytował zakup 10 furgonetek przez Młyn w Maliniu, należący do Stanisława Dziewita. Każde z wartych 125 tys. zł aut przedsiębiorca kupował, posiłkując się 100 tys. zł kredytu. Strony zgodnie współpracowały do przełomu lat 2010-11, kiedy to na tle nieporozumień płatniczych bank wypowiedział umowy kredytowe. Jako że państwo
Dziewitowie ani myśleli oddawać furgonetki, do prokuratury trafiały zawiadomienia o popełnieniu przez nich przestępstwa przywłaszczenia aut. W sprawie czterech pojazdów złożył je Michał Mioduszewski z katowickiego Car Investigation Office, umocowany przez bank do reprezentowania go przed organami ścigania. O przywłaszczeniu kolejnych sześciu furgonetek powiadomił prokuraturę Zenon Szachnowski, pracownik banku. W kwietniu 2012 r. sprawa została umorzona wobec „braku znamion czynu zabronionego”. „(…) mienie w postaci samochodów Mercedes Benz Sprinter nigdy nie było własnością banku, a zatem nie może być w tym przypadku mowy o przywłaszczeniu na szkodę banku” — uzasadniał prokurator Adam Adamski z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
W trakcie śledztwa ustalił, że bank podawał nieprawdę odnośnie do prawa własności samochodów. Choć pełnomocnicy banku informowali w zawiadomieniach składanych w prokuraturze, że samochody są własnością banku, to w umowach kredytowych własność aut została przeniesiona na Młyn w Maliniu. Nie mogło więc dojść do przywłaszczenia. Bank zabezpieczył się poprzez zastaw i powinien dochodzić racji na podstawie ustawy o zastawie rejestrowym. „(…) stwierdzić należy, że zaistniała pomyłka leży wyłącznie po stronie banku i jest absolutnie niedopuszczalna” — konkludował Adam Adamski. Zawiadomienia składane w prokuraturze przez pełnomocników banku są też niedopuszczalne w świetle kodeksu karnego. Artykuł 234 głosi, że kto przed organem powołanym do ścigania przestępstw fałszywie oskarża inną osobę o popełnienie czynów zabronionych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. I szukaniem winnego zajęła się właśnie prokuratura. Sugeruje, że zamierza go znaleźć w centrali Mercedes-Benz Bank Polska.
— Pan Michał Mioduszewski jest człowiekiem, który prowadzi firmę windykacyjną. Nie ma uprawnień, by weryfikować dokumenty wystawiane przez bank, a działał na podstawie dokumentów, w których bank stwierdzał, że samochody stanowią jego własność — mówi Anna Romaniuk z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu. Mercedes-Benz Bank Polska uchylił się od odpowiedzi na nasze pytania.
— Bardzo chciałbym na nie odpowiedzieć, ale sprawa dotyczy naszego kredytobiorcy i zgodnie z art. 104 ustawy Prawo bankowe podlega tajemnicy bankowej. W zakresie postępowania prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Tarnobrzegu uważam, że tylko jej przedstawiciele mogą udzielić informacji o prowadzonych czynnościach — przekazał nam Jacek Sawicki, radca prawny Mercedes-Benz Bank Polska.