Protektor nie ma pieniędzy

Zbigniew Kazimierczak
opublikowano: 2005-07-26 00:00

Proponowane przesunięcie wypłaty dywidendy przez producenta obuwia porządnie wystraszyło inwestorów. Kurs spadał nawet o 13,6 proc.

Inwestorzy giełdowi nerwowo zareagowali na zapowiedź przesunięcia wypłaty dywidendy przez Lubelskie Zakłady Przemysłu Skórzanego Protektor. Pierwotnie miało to nastąpić 31 sierpnia, nowa propozycja to „do końca roku”. Kurs spółki spadł wczoraj głęboko poniżej 10 zł, tracąc momentami nawet 13,6 proc.

Przypadkowa ofiara

— Na razie nie mamy pieniędzy na wypłatę dywidendy — przyznaje Wincenty Boryca, wiceprezes Protektora.

Środki na ten cel miały pochodzić z realizacji kontraktu na dostawy obuwia dla wojska, wartego około 80 mln zł w ciągu trzech lat. Lubelska firma złożyła najlepszą ofertę, przetarg jednak został unieważniony i sprawa trafiła do sądu, który zadecyduje o jego realizacji. Protektor stał się w tej sytuacji przypadkową ofiarą — procedura przetargowa wydłuża się bowiem z powodu części zamówienia dotyczącej mundurów, a nie butów.

Protektor w maju przegłosował już wypłatę 4,7 mln zł w formie dywidendy, co stanowi większą część ponad 5,7 mln zł ubiegłorocznego zysku. O nowym terminie ma zadecydować walne zgromadzenie zwołane na 29 sierpnia. Kiedy inwestorzy mogliby dostać pieniądze?

— Nie możemy sprzedawać obuwia dla wojska, bo umowa nie została podpisana. Ale jak tylko ruszą dostawy, zebranie odpowiedniej kwoty będzie kwestią kilku tygodni. Agencja Mienia Wojskowego zawsze płaciła w terminie, regulując zobowiązania w ciągu 20 dni albo szybciej — tłumaczy wiceprezes.

Tego jeszcze nie było

Wincenty Boryca zaznacza, że unieważnienie przetargu to pierwszy taki przypadek, a spółka dostarcza obuwie dla wojska od 60 lat. Ale dlatego też trudno oceniać, kiedy zakończy się procedura przetargowa. Co, jeśli kontraktu w ogóle nie będzie?

— To czysto teoretyczna sytuacja, której nawet nie analizujemy, bo trudno sobie wyobrazić taki przypadek. Zbliża się jesienny pobór i wojsko musi umundurować żołnierzy — wyjaśnia wiceprezes.