Goszczący wczoraj z wizytą na targach górniczych w Katowicach premier Donald Tusk zapowiedział, że Polska będzie stawiała na węgiel. To jednak nie ta zapowiedź, ale coraz bardziej realna perspektywa ożywienia w gospodarce światowej, przyniosła ocieplenie globalnego klimatu wokół spółek z branży górniczej. Ceny węgla koksowego, produkowanego w będącej największym eksporterem surowca na świecie Australii, sięgnęły 145 USD za tonę. To już ponad 6 proc. więcej niż na dnie sprzed miesiąca. W ostatnich dniach nastroje inwestorów dodatkowo wsparła seria niezłych danych z Chin, największego światowego konsumenta węgla. W sierpniu bardziej od prognoz wzrósł zarówno eksport, jak i produkcja przemysłowa oraz sprzedaż detaliczna.

Skok notowań
Efekt to mała euforia na papierach z krajowej branży górniczej. Akcje JSW drugi dzień z rzędu drożały najwięcej w WIG20, notując 9-procentową zwyżkę. Aż o 18 proc. skoczyły notowania NWR, które znalazły się na trzymiesięcznym maksimum. Powody do zadowolenia swoim akcjonariuszomdały wreszcie ukraińskie spółki z branży: Sadovaya Group (+11 proc.) oraz Coal Energy (+5 proc.), które w ostatnich miesiącach były zmuszone wstrzymywać wydobycie ze względu na zapasy niesprzedanego surowca. Mimo to Marcin Gątarz, analityk biura Unicredit, jest sceptyczny co do trwałości zwyżek.
— W perspektywie najbliższych trzech kwartałów nie spodziewamy się odbicia cen węgla powyżej pułapu 170 USD za tonę, który zatrzymał zwyżki na początku tego roku. To oznacza, że skala ostatniego wzrostu notowań JSW nie znajduje uzasadnienia w fundamentach — komentuje specjalista, który jeden papier górniczego potentata wycenia na 62 zł, o 21 proc. poniżej wtorkowego zamknięcia.
Z rynku zniknęła wprawdzie część nawisu podaży węgla, sięgająca 30-35 mln ton, a dodatkowo przy obecnych cenach część węgla wydobywana jest ze stratą operacyjną, co zapowiada ograniczenie wydobycia w kolejnych miesiącach. Tymczasem na wciąż silny popyt na surowiec wskazują dane z Azji. Roczna dynamika importu Chin i Japonii sięgała od początku roku odpowiednio 30 proc. i 11 proc.
— Te dane sugerują, że twarde dno cen węgla zostało już osiągnięte. Znaczące zwyżki są jednak mało prawdopodobne. Wysokie ceny spowodowałyby zapewne ponowne zwiększeniepodaży ze strony tych producentów, którzy wcześniej ograniczyli produkcję — ocenia Marcin Gątarz.
Indyjska odsiecz?
Przełomem w nastawieniu do JSW nie okaże się według specjalisty również zainteresowanie przejęciami w polskim górnictwie przedsiębiorstw indyjskich. Przedstawiciele władz w Delhi podjęły rozmowy z polskim rządem w sprawie inwestycji w polskie górnictwo tamtejszych państwowych przedsiębiorstw metalurgicznych, które borykają się z niedoborem węgla koksującego na krajowym rynku.
— Wysyłanie węgla na rynki zamorskie jest mało opłacalne, potencjalny inwestor mógłby spotkać się z żądaniami płacowymi ze strony związkowej, które zachwiałyby zyskownością spółki, a na dodatek JSW jest obecnie mocno zabezpieczona przed przejęciem kontroli przez inwestora z zewnątrz. To wszystko sugeruje, że transakcja sprzedaży JSW to mało prawdopodobny scenariusz — komentuje Marcin Gątarz.