Instytut Onkologii (IO) w Gliwicach, największy w Polsce ośrodek radioterapii, nie ma dobrej passy. Pięć miesięcy temu ujawniliśmy, że w trybie z wolnej ręki kupił akcelerator True Beam za 17,1 mln zł, ponad dwa razy drożej niż po zorganizowaniu przetargu nieograniczonego Warmińsko-Mazurskie Centrum Onkologii. Po tekście „PB” sprawą zainteresowały się resort zdrowia, CBA i Urząd Zamówień Publicznych, a Prokuratura Okręgowa w Gliwicach wszczęła śledztwo. Okazuje się, że to niejedyny przypadek, kiedy IO mocno przepłacił. Maski termoplastyczne, stosowane przy naświetlaniach pacjentów, także kupił prawie dwa razy drożej niż inny szpital.
Oferent przewidział
Wyniki przetargu na dostawy materiałów eksploatacyjnych do radioterapii gliwicki instytut ogłosił tydzień temu. Postępowanie podzielone było na trzy zadania, z których dwa miały zdecydowanie wyższą wartość. Pierwsze — wykroje do stabilizacji pacjentów (maski termoplastyczne) — wygrał Stanley, dystrybutor sprzętu Orfit, a drugie — maski do radioterapiistereotaktycznej — Candela, dystrybutor Brain Lab. W obu wypadkach były jedynymi oferentami. Tym samym spełnił się scenariusz nakreślony tuż po ogłoszeniu przetargu przez innego potencjalnego oferenta — firmę Zarys (dystrybuuje materiały Klarity). W oficjalnych pismach Zarys zarzucał IO ustawienie przetargu pod tych właśnie dostawców, a tym samym — możliwość przepłacania za sprzęt. Na czym, zdaniem niezadowolonej firmy, miało polegać ustawienie przetargu? W obu wypadkach chodziło o wymogi wykazania dostaw z trzech ostatnich lat na tak wysokie kwoty, jakie mogli spełnić jedynie dotychczasowi partnerzy IO Gliwice, czyli właśnie Stanley i Candela. Instytut połączył też maski termoplastyczne (oferowane przez co najmniej cztery firmy) z elementami z pianki (oferowanymi tylko przez Stanleya), i to w sytuacji, kiedy te ostatnie ilościowo stanowiły jedynie 1 proc., a wartościowo 10 proc. zadania.
Instytut dementuje
Profesor Bogusław Maciejewski, dyrektor IO, zapewnia, że specyfikacja nie ograniczała liczby oferentów, a zarzuty o ustawieniu przetargu pod konkretnych dostawców są bezpodstawne. Jego zdaniem, instytut miał pełne prawo żądać udokumentowania wykazu dostaw w wysokościach zapewniających odpowiednie doświadczenie wykonawcy.
— Nie było też możliwości wydzielenia podpórek z pianki od masek, bo pochodzenie różnych elementów termoplastycznychod jednego producenta daje gwarancję zgodności — tłumaczy Bogusław Maciejewski. Okazuje się jednak, że inne ośrodki radioterapii bardzo często kupują te elementy oddzielnie, a tam, gdzie zapisy przetargów na materiały eksploatacyjne umożliwiają start większej liczbie firm, zamawiającym udaje się uzyskiwać znacznie niższe ceny.
Dostawca tłumaczy
Dowód? Dziesięć dni przed IO wyniki przetargu na dostawę wykrojów termoplastycznych ogłosiło Zachodniopomorskie Centrum Onkologii (ZCO). W przetargu, w którym wystartował i Zarys, i Stanley, wygrał Stanley, ale z ceną prawie dwukrotnie niższą niż w Gliwicach — te same maski czteropunktowe na głowę i krtań ZCO kupiło od Stanleya po 110 zł, a IO — po 200 zł za sztukę.
— Różnice w cenach wynikają z indywidualnej polityki cenowej i wahań kursu EUR — tłumaczy Agata Kluczyńska, wiceprezes Stanleya. Tyle że 6 maja 2013 r., w dniu składania ofert w przetargu gliwickim, kurs EUR wynosił 4,15 zł, a 27 maja, w dniu składania ofert w Szczecinie, był tylko o 4 grosze wyższy. Gdyby IO w Gliwicach kupował po cenach „szczecińskich”, za te same lub bardzo podobne maski zamiast 1,07 mln zł, zapłaciłby ponad 400 tys. zł mniej.