Euro w środę było najtańsze od grudnia 2012 r. i zdaniem ekonomistów, ankietowanych przez „Puls Biznesu”, bardzo prawdopodobne jest, że w najbliższych tygodniach naruszona zostanie bariera 4 zł. Taki scenariusz zakłada m.in. Jarosław Janecki, główny ekonomista Societe Generale, lider rankingu prognoz walutowych.
— Rozpoczęte z końcem ubiegłego roku umocnienie złotego względem euro może być kontynuowane. Nie można wykluczyć, że już w kwietniu wspólna waluta kosztować będzie mniej niż 4 zł — mówi Jarosław Janecki.
Mateusz Sutowicz, analityk Banku Millennium, również obstawia taki rozwój wypadków, ale jego zdaniem okrągła bariera, choć pęknie w drugim kwartale, to jeszcze nie w kwietniu. Siła, którą nasza waluta demonstruje w ostatnich dniach, to wypadkowa nie tylko rosnącej siły polskiej gospodarki i zakończenia cyklu obniżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, ale także słabości dwóch najważniejszych walut. Wartość euro zbija rozpoczęty przez Europejski Bank Centralny program skupu aktywów i tu nic się nie zmieni. Natomiast dolar po dynamicznym rajdzie złapał zadyszkę, bo amerykańskie władze monetarne zasugerowały, że do pierwszej podwyżki stóp procentowych może nie dojść tak szybko, jak do tej pory oczekiwali uczestnicy rynku. To zaostrzyło apetyt inwestorów na ryzykowne aktywa, ale zdaniem Konrada Białasa, analityka DM TMS Brokers, może się to skończyć czkawką.
— Dane makro z amerykańskiej gospodarki, które będą publikowane w kwietniu, pokażą naszym zdaniem, że słabe odczyty ze stycznia i lutego były konsekwencją ostrej zimy w USA, co na powrót wzmocni oczekiwania na zaostrzenie polityki pieniężnej za oceanem — dodaje ekspert DM TMS Brokers.
W takim układzie złoty będzie tracił w największym stopniu do dolara, w dalszej kolejności do franka, a najmniejszej zmiany można się spodziewać po kursie EUR/PLN. Wiele rozstrzygnie się pod koniec miesiąca, kiedy zaplanowanokolejne posiedzenie władz Rezerwy Federalnej. W tle pozostają, ale szybko na pierwszy plan wysunąć się mogą wiszące nad rynkiem zagrożenia, jakimi są wzrost napięcia na wschodzie Ukrainy oraz problemy z osiągnięciem porozumienia rządu Grecji z wierzycielami tego kraju.
— Przedłużają się negocjacje w sprawie uruchomienia kolejnych środków pomocowych, bez których Ateny już w połowie kwietnia nie będą w stanie regulować swoich zobowiązań. Choć rynki finansowe w ostatnich miesiącach dość spokojnie reagowały na greckie problemy, ewentualne spekulacje o jej bankructwie mogą wywołać turbulencje, powodujące gwałtowne osłabienie euro do dolara — mówi Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
Konrad Białas do tego zestawu zagrożeń dodaje jeszcze ewentualne sygnały, potwierdzające spowolnienie gospodarcze w Chinach.
— Wystąpienie chociażby jednego z tych czynników jest wysoce prawdopodobne i w takim otoczeniu kontynuacja umocnienia złotego stoi pod dużym znakiem zapytania — dodaje analityk DM TMS Brokers.