Stocznia Szczecińska Nowa ma dostać 100-200 mln zł kapitału i 34 mln zł pożyczki.
Po zaledwie pięciu latach istnienia Stoczni Szczecińskiej Nowej (SSN) grozi bankructwo. Spółka chce więc dokapitalizowania przez udziałowców — Agencję Rozwoju Przemysłu (ARP) lub Korporację Polskie Stocznie (KPS). Tyle że członkowie zarządów tych firm od tygodni sami spierają się, co zrobić, by wyciągnąć stocznię z tarapatów.
Tymczasem związkowcy z SSN domagają się szybkich decyzji. W przeciwnym razie w Szczecinie znowu mogą wybuchnąć stoczniowe protesty. Takiego scenariusza obawiają się udziałowcy SSN. Czy uda im się „kupić” społeczny spokój?
Z pustego w próżne
Jest szansa, że stocznia otrzyma pieniądze.
— Agencja postanowiła, że zgodzi się na podwyższenie kapitału o 100-200 mln zł pod warunkiem, że zarząd stoczni przedstawi zmodyfikowany plan restrukturyzacji i zobowiąże się do renegocjowania kontraktów — mówi Roma Sarzyńska, rzecznik ARP.
Na pieniądze z podwyższenia kapitału stocznia będzie jednak czekać kilka miesięcy. Tymczasem brakuje jej środków na bieżącą działalność. Liczy więc na 34 mln zł pożyczki.
— Rada nadzorcza agencji nie zgodziła się na pożyczenie SSN pieniędzy ze względu na brak zabezpieczeń. ARP odkupi jednak aktywa od KPS, a uzyskane w ten sposób środki przekaże stoczni. Konieczna jest jeszcze zgoda skarbu państwa — tłumaczy Roma Sarzyńska.
Trzeba także powiadomić Komisję Europejską, ponieważ bez jej zgody przekazanie stoczni pieniędzy może być uznane za niedozwoloną pomoc.
Czekanie na Godota
Związkowcy nie chcą jednak już dłużej czekać.
— Przestaję wierzyć w takie deklaracje. Już kilkanaście dni temu dostaliśmy z ARP zapewnienie, że otrzymamy pożyczkę, a teraz słyszymy o finansowaniu z KPS, choć wcześniej otrzymaliśmy pismo mówiące o tym, że w korporacji wyczerpały się środki na pomoc. Jeśli do końca tygodnia nie dojdzie do spotkania zarządów stoczni, korporacji, agencji i związków — zaostrzymy działania — mówi Roman Pniewski z Solidarności 80 w SSN.
Natomiast Solidarność SSN, podobnie jak wcześniej Solidarność Stoczni Gdynia, domaga się odwołania prezesa ARP Pawła Brzezickiego.