RENOMA POMAGA NAM ROBIĆ INTERESY

Piwkowski Krzysztof
opublikowano: 1999-02-22 00:00

RENOMA POMAGA

NAM ROBIĆ INTERESY

Rozmowa z Dariuszem Fabiszewskim, dyrektorem Information and Communication Products

oraz Siemens Business Services w Siemens Sp. z o.o.

Ostatnio został Pan dyrektorem dwóch połączonych działów teleinformatycznych: Information and Communication Products oraz Siemens Business Services. Jaki jest zakres ich działalności?

— Nasz dział jest tylko jednym z wielu części Siemensa, działających w Polsce. Koncern funkcjonuje w pięciu dużych branżach i każda z nich jest inaczej prezentowana. Produkty najbliższe końcowemu klientowi, czyli analogowe telefony przewodowe i bezprzewodowe, to w dużej mierze działalność mojego działu. Urządzenia wyższej klasy, których sprzedaż zaczyna odgrywać coraz większą rolę na rynku, to telefony ISDN oraz sprzęt przeznaczony do wideokonferencji, a także telefony komórkowe. Sprzęt wysokiej klasy sprzedaje się ostatnio coraz lepiej, gdyż ważniejsza dla klientów staje się jakość i dodatkowe funkcje urządzeń. Istotnym elementem naszej oferty są także komputery PC i serwery, zarówno intelowskie jak RISC-owe.

— Niestety, na rynku pecetów nie macie Państwo szans w starciu z tzw. garażowcami.

— Nasze wysokiej klasy komputery PC i serwery są przeznaczone dla dużych i średnich firm oraz instytucji. Rzeczywiście obecnie nie mamy szans konkurować z małymi firmami osiedlowymi, które mają znacznie lepszy dostęp do klienta. Co z tego, że nasz sprzęt gwarantuje niezawodność, skoro nie docieramy bezpośrednio do odbiorcy. W Niemczech Siemens ma ugruntowaną pozycję na rynku SOHO, lecz jest to efekt wieloletniej na nim obecności. W tym czasie zbudowano potężną sieć sprzedaży i serwisu. I my z czasem zamierzamy zbudować własną sieć handlowo-usługową na terenie całego kraju, ale najpierw musimy pozyskać na to fundusze.

— Czy wszystkie zyski wypracowane w kraju korporacja pozwala Panu przeznaczać na dalszy rozwój?

— Polityka Siemensa, podobnie jak innych korporacji międzynarodowych, a szczególnie z branży IT, opiera się na zasadzie: najpierw zarób, a my pozwolimy ci dalej inwestować. Żadna rozsądna firma nie zaangażuje ogromnych środków finansowych bez gwarancji zwrotu pieniędzy, dlatego najpierw niezbędne jest odpowiednie uzasadnienie zamierzonych inwestycji. W przypadku naszej firmy wszystkie zyski zostają w kraju i są dalej inwestowane.

— Jakie kwoty zostają w Polsce i jak patrzy na to centrala korporacji?

— Obroty całej grupy Siemens w Polsce za ubiegły rok fiskalny zakończony we wrześniu wyniosły ponad 900 mln DEM. Z tego mój dział wypracował ponad 130 mln zł. Trzeba przyznać, że w tej chwili to duży biznes zauważany w Niemczech. Najlepiej niech świadczy o tym fakt częstych wizyt najważniejszych szefów z centrali. W zeszłym roku aż dwa razy gościł w Polsce prezes korporacji Heinrich von Pierer, spotykając się z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim oraz z przedstawicielami Rady Ministrów. Wizyty te nabierają szczególnego znaczenia z uwagi na jego zaangażowanie w restrukturyzację grupy Siemens.

Sądzę, że Polska jest postrzegana przez Niemców jako bardzo stabilny kraj o dogodnym położeniu, z którym trzeba się liczyć i warto tu inwestować.

Bliskość Niemiec wydatnie zmniejsza koszty logistyczne i transportowe, co sprzyja inwestowaniu, a jednocześnie czyni z Polski znakomity pomost na Wschód.

— Czy istnieją grupy produktów w ofercie Pana działu, które mają dla biznesu szczególne znaczenie?

— Właściwie wszystkie linie produktowe, a jest takich w sumie pięć, zajmują czołowe miejsca na rynku. Wspomniane wcześniej telefony i komputery to tylko wycinek działalności. Nasze komputerowe systemy sprzedaży przeznaczone dla dużych sieci handlowych są niekwestionowanym liderem w tym obszarze rynkowym. Wśród najważniejszych instalacji kompleksowych systemów można wymienić między innymi: hipermarkety grupy Metro AG, Makro Cash & Carry oraz PKP. Kolejną dziedziną naszej działalności w Polsce są rozwiązania dla bankowości, w szczególności rynek bankomatów. Zajmujemy czołowe miejsce w kraju z ponad 500 zainstalowanymi urządzeniami, co daje nam około 20 proc. udział w rynku. Biorąc pod uwagę małe nasycenie bankomatami sądzę, że w ciągu kilku lat potrzeba będzie jeszcze kilka tysięcy tych urządzeń. Zamierzamy skorzystać z tej koniunktury, szczególnie po wycofaniu się firmy IBM, naszego głównego konkurenta.

— Na bankomatach nie kończą się usługi bankowe. Wszystko zmierza w kierunku samoobsługi.

— Właśnie takie systemy funkcjonują od kilku lat na świecie, a jednym z głównych dostawców nowoczesnych rozwiązań dla bankowości samoobsługowej jest firma Siemens. Mówię tutaj o terminalach informacyjnych, drukarkach stanu kont i szeregu innych urządzeń dla bankowych oddziałów samoobsługowych. Niestety, na wprowadzenie takich usług na szerszą skalę nie są jeszcze gotowe systemy teleinformatyczne większości banków. Ponieważ proces wdrażania nowoczesnych scentralizowanych systemów informatycznych wymaga dużo czasu i pieniędzy, na boom trzeba jeszcze trochę zaczekać.

— Oprócz sprzętu zajmujecie się Państwo również oprogramowaniem. Wiem jednak, iż w naszym kraju wygląda to nieco inaczej niż gdzie indziej.

— Wdrażaniem oprogramowania zajmuje się osobny dział o nazwie Siemens Business Services. Jest to firma oferująca usługi z zakresu oprogramowania, poczynając od pisania softwareŐu, wdrażania systemów, aż do konsultingu i outsoursingu. Jest ona całkowicie wydzielona ze struktur koncernu, oferuje rozwiązania dla przedsiębiorstw i sektora publicznego. Osiąga ona obroty rzędu 15 mld DEM na świecie. W Polsce działamy od czterech lat i mamy na koncie największą liczbę samodzielnych wdrożeń systemu informatycznego R/3, wspomagającego zarządzanie przedsiębiorstwem. Do 13 samodzielnych instalacji dochodzą jeszcze liczne wdrożenia w roli podwykonawców dla SAP, od których mamy znakomite referencje. Dobra renoma i solidność wykonania pomaga nam w robieniu dalszych interesów.

Mamy też doskonałych konsultantów, doświadczonych we wdrażaniu tak trudnego systemu jak R/3, co jest bardzo ważne, ponieważ jedną z najczęstszych przyczyn niepowodzeń podczas wdrażania danego systemu jest właśnie brak doświadczonych specjalistów.

Pragnąc tego uniknąć starannie kształcimy naszych pracowników na szkoleniach organizowanych przez SAP. Nabytą wiedzę teoretyczną nasi konsultanci pogłębiają w praktyce w trakcie realizacji projektów. Proces kształcenia konsultanta R/3 jest stosunkowo długi i kosztowny, ale na pewno w przyszłości nam się zwróci!

— Życzę Panu dalszych sukcesów. Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał

Krzysztof Piwkowski