Z dużym zainteresowaniem odnotowaliśmy obecność w Warszawie punkciku, gdzie to danie jest podawane tradycyjnie. Natychmiast pojechaliśmy na Koszykową (przy Placu Konstytucji) to sprawdzić. Ot, niemal klasyczny, angielski „fast food” barek, także z daniami na wynos. Widać jednak postęp, nie pakują (jak niegdyś w UK) w gazety. Świetnie trzymały wtedy temperaturę. Ale jak się później okazało ze współczesną farbą drukarską pojawiły się nieprzyjemne problemy. | |
Gazet dzisiaj zdecydowanie zaniechano. Wystrój na Koszykowej (jak trzeba) ascetyczny. Na stołach tradycyjnie duże pojemniki z solą i octem (real malt vinegar!). Rybkę zamówiliśmy z puree z zielonego groszku. Cała kompozycja zdecydowanie godna polecenia. Zarówno groszek, frytki jak i sama ryba. Jej dobre przyrządzenie to przecież wyższa szkoła jazdy. Na Koszykowej była przyjemnie chrupka, ale jednocześnie miękka (batter crunchy but soft). Cena też nie była wygórowana. Zabolała nas mocno nieobecność w barku (dla towarzystwa) wina czy normalnego piwa. Ale to już nasze polskie naleciałości. Z wodą (gazowaną) też było OK. |
|
|