Restauracyjnym szlakiem: panierowany opłatek

Stanisław Majcherczyk
opublikowano: 2011-08-29 10:43

Doszły nas słuchy, że Holiday Inn w Józefowie pod Warszawą został nominowany do jakiejś prestiżowej nagrody. Pomyśleliśmy, że może kulinarnej. Natychmiast podjechaliśmy.

Menu przeczytaliśmy kilka razy. Wśród zup zwrócił naszą uwagę żurek za 22 zł, ale za to z przepiórczym jajkiem. Odpuściliśmy ze względu na awangardową cenę. Ale byliśmy pełni przyjemnych oczekiwań w stosunku do głównego dania, nawet gdyby było o wyższej cenie. By nie komplikować życia kucharzowi poprosiliśmy o sznycel wieprzowy z kapustą za 38 zł (też był z „przepiórką”). Obsługa zapewniała, że to olbrzymie i bardzo smaczne danie. Oczekiwaliśmy go z drżeniem serca. W końcu się pojawił i rzeczywiście był olbrzymi. Po pierwszym kęsie zorientowaliśmy się szybko, że coś z nim jest jednak nie tak. Autentyczna cienizna. Ktoś tam się musiał rzeczywiście narobić by tak go rozbić. Panierowany opłatek i już!.  A smakowo? Krótko mówiąc dramat. Panierka przesiąknięta olejem a same mięso bez wyrazistego smaku. Do tego łykowate. Seniorzy z przylepianą protezą do podniebienia mieliby tu pewne trudności. Podana osobno zapiekana kapusta też nie inspirowała do owacji na stojąco. Cieszyliśmy się w duchu, że wcześniej zignorowaliśmy żurek. Zdegustowani przepytaliśmy obsługę, czego dotyczy ta cała nominacja. Okazało się, że jest w kategorii Tophotel sport.  Pomyśleliśmy, że sportowcy nie muszą się przejadać i stąd te nasze wybrzydzanie

None
None