Restauratorzy zawalczą o odszkodowania

opublikowano: 2009-08-24 09:13

Policja zatrzymała w sobotę podejrzanych o wywołanie alarmu, 47-letniego mężczyznę i jego 16-letniego syna. Po ich telefonie w piątek wieczorem z wrocławskiego rynku ewakuowano trzy tysiące osób. Restauratorzy nie wykluczają, że będą domagać się odszkodowań od autorów fałszywego alarmu bombowego.

Straty restauratorów wynieść mogą nawet setki tysięcy złotych. Kilkadziesiąt restauracji musieli bowiem opuścić wszyscy goście - przede wszystkim ci, którzy przebywali w letnich ogródkach. Przestraszeni pouciekali, niektórzy nie pozapłacali rachunków nawet, pozostawiali rzeczy - mówi naszej reporterce jeden z wrocławskich restauratorów.
 
Lokale były zamknięte około dwóch godzin. To był piątkowy wieczór, a więc dla restauratorów najlepszy czas na zarabianie pieniędzy. Dlatego nie wykluczają, że będą domagali się odszkodowań. Bawią się w takie coś - to jest jednoznaczne z tym, że muszą pokrywać wszystkie koszty - mówią.
 
Autorzy fałszywego alarmu bombowego będą musieli także pokryć koszty policyjnej akcji, a to oznaczać może kwotę w wysokości kolejnych kilkunastu tysięcy złotych. Akcja była naprawdę duża, zaangażowanych było wiele służb. Koszty tej akcji na pewno będą duże - podkreśla Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji.
 
Zatrzymanie autorów fałszywego alarmu zajęło policji kilka godzin. Zostali zatrzymani we własnym domu w jednej z podwrocławskich miejscowości. 47-letni mężczyzna trafił do aresztu, a jego 16-letni syn - do policyjnej izby dziecka. Po przesłuchaniu przez prokuratora obaj jeszcze dzisiaj mają usłyszeć zarzuty. Autorowi fałszywego alarmu bombowego może grozić nawet osiem lat więzienia.
RMF FM
None
None
Straty restauratorów wynieść mogą nawet setki tysięcy złotych. Kilkadziesiąt restauracji musieli bowiem opuścić wszyscy goście - przede wszystkim ci, którzy przebywali w letnich ogródkach. Przestraszeni pouciekali, niektórzy nie pozapłacali rachunków nawet, pozostawiali rzeczy - mówi naszej reporterce jeden z wrocławskich restauratorów.
 
Lokale były zamknięte około dwóch godzin. To był piątkowy wieczór, a więc dla restauratorów najlepszy czas na zarabianie pieniędzy. Dlatego nie wykluczają, że będą domagali się odszkodowań. Bawią się w takie coś - to jest jednoznaczne z tym, że muszą pokrywać wszystkie koszty - mówią.
 
Autorzy fałszywego alarmu bombowego będą musieli także pokryć koszty policyjnej akcji, a to oznaczać może kwotę w wysokości kolejnych kilkunastu tysięcy złotych. Akcja była naprawdę duża, zaangażowanych było wiele służb. Koszty tej akcji na pewno będą duże - podkreśla Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji.
 
Zatrzymanie autorów fałszywego alarmu zajęło policji kilka godzin. Zostali zatrzymani we własnym domu w jednej z podwrocławskich miejscowości. 47-letni mężczyzna trafił do aresztu, a jego 16-letni syn - do policyjnej izby dziecka. Po przesłuchaniu przez prokuratora obaj jeszcze dzisiaj mają usłyszeć zarzuty. Autorowi fałszywego alarmu bombowego może grozić nawet osiem lat więzienia.
RMF FM