Restrukturyzacja a la Kopex

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2015-09-21 22:00

Giełdowy gigant utopił w spółce córce co najmniej dziesiątki milionów złotych. Sprawę bada prokuratura

W lipcu 2014 r. Kopex w suchym raporcie podał, że sprzedał 100 proc. udziałów w Kopex Famago (KF), spółce zależnej wykonującej konstrukcje dla górnictwa odkrywkowego, energetyki i przemysłu przeładunkowego.

ARC

Ani słowa o cenie i kupującym (była nim firma Krzysztofa Jędrzejewskiego — największego akcjonariusza i szefa rady nadzorczej Kopeksu) ani o tym, że mimo sprzedaży Kopex nie przestał finansować KF. Obecnie spółka Krzysztofa Jędrzejewskiego jest winna giełdowej firmie ponad 100 mln zł. — Ujawnienie tych informacji nie było wymagane przez prawo — ucina Józef Wolski, prezes Kopeksu.

Kopex non grata

Lakoniczność komunikatu nie dziwi w kontekście śledztwa, które prowadzi Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu, dotyczącego „nadużycia uprawnień od listopada 2013 r. do czerwca 2014 r. przez osoby, które działając w celu korzyści majątkowej, będąc zobowiązane do zajmowania się sprawami majątkowymi KF, wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami (…) wyrządziły KF szkodę majątkową w wielkich rozmiarach”.

— Postępowanie toczy się w sprawie, na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów — informuje Małgorzata Klaus, rzecznik wrocławskiej prokuratury.

Szczegółów śledztwa nie ujawnia. Z informacji „PB” wynika, że straty, jakie poniósł KF (obciążające Kopex), są wstępnie szacowane na od 45 mln zł do nawet ponad 100 mln zł. Dowiedzieliśmy się również, że kilka miesięcy temu prokuratura odmówiła Kopeksowi przyznania w śledztwie statusu pokrzywdzonego. Uznała, że choć to Kopex (jako podmiot finansujący KF) stracił najwięcej na restrukturyzacji Famago, to jednak bezpośrednio pokrzywdzonym nie jest.

— Takie było uzasadnienie formalne. Prokuratorom chodziło jednak również o to, by przedstawiciele Kopeksu nie mieli wglądu w akta śledztwa — mówi informator „PB”.

Porażka jest sierotą

KF od kilku lat borykał się z dużymi problemami, wynikającymi m.in. z przerostu zatrudnienia. W listopadzie 2013 r. ruszyła restrukturyzacja. Miała polegać na przeniesieniu zakładu, produkcji i większości pracowników do spółki FKS Fakos i pozostawieniu w KF jedynie działalności handlowo-projektowej. Fakos był nowo utworzoną spółką z kapitałem zaledwie 5 tys. zł, kontrolowaną przez dwóch dolnośląskich biznesmenów — Janusza Szostaka i Krzysztofa Tejszerskiego. Jak ustalił „PB”, ich wieloletni były współpracownik, Jarosław Jaroszewicz, został… pełnomocnikiem KF ds. restrukturyzacji (notabene, z lukratywnym kontraktem menedżerskim).

— Bardzo chętnie wypowiedziałbym się w tej sprawie, ale w związku z toczącym się śledztwem byłoby to niepoważne i szkodliwe — ucina Jarosław Jaroszewicz. Mówi jedynie, że pomysłodawcami restrukturyzacji w oparciu o Fakos byli Krzysztof Huzar, ówczesny prezes KF, i zarząd Kopeksu z Józefem Wolskim na czele.

— Pomysłodawcą restrukturyzacji był Arkadiusz Śnieżko [do marca 2014 r. członek zarządu Kopeksu — red.], który w tym zakresie ściśle współpracował z Krzysztofem Huzarem i Jarosławem Jaroszewiczem. Na bazie przedstawionych przez nich dokumentów rada nadzorcza KF zaakceptowała ten plan — twierdzi z kolei Józef Wolski. Zapewnia, że wcześniej nie znał Janusza Szostaka, Krzysztofa Tejszerskiego i Jarosława Jaroszewicza. Arkadiusz Śnieżko nie chce rozmawiać z „PB”, odsyła nas do Kopeksu. Krzysztof Huzar przyznaje, że eksczłonek zarządu Kopeksu był zaangażowany w sprawę.

— To jednak Józef Wolski, jako głównodowodzący w grupie Kopeksu, dał zielone światło akurat dla tej, jednej z kilku koncepcji. Bez jego decyzji nic nie było możliwe — twierdzi były prezes KF.

Krzysztof Huzar zapewnia też, że nie wiedział o powiązaniach Jarosława Jaroszewicza z Januszem Szostakiem i Krzysztofem Tejszerskim. A wystarczyło zajrzeć do KRS… Można tam również ustalić, że w styczniu 2014 r. Krzysztof Huzar z Jarosławem Jaroszewiczem założyli spółkę Famagic. Były szef KF zapewnia, że w ogóle nie podjęła działalności.

Zadziwiająca zmiana

Fakt, że nikt nie przyznaje się do autorstwa koncepcji, która okazała się kompletnym fiaskiem, nie dziwi. Zaskakuje co innego. Już w pierwszym kwartale 2014 r. Kopex wysłał do KF audytorów, którzy stwierdzili, że współpraca z Fakosem przynosi duże straty, a firma ta nie radzi sobie z terminową realizacją zleconej przez KF produkcji. To dlatego kontrakt z Jarosławem Jaroszewiczem został rozwiązany w trybie pilnym, a Krzysztof Huzar 11 kwietnia 2014 r. stracił fotel prezesa KF. Zastąpił go… Janusz Szostak, prezes i udziałowiec Fakosu.

— Rada nadzorcza miała duże zastrzeżenia do pracy Krzysztofa Huzara [mimo to pozostawiła go na stanowisku członka zarządu — red.]. Wydawało się wówczas, że zastąpienie go Januszem Szostakiem stworzy dużą szansę na poprawę zasad kooperacji między KF a Fakosem, a przede wszystkim — sytuacji finansowej KF — tłumaczy Józef Wolski.

W komunikacie prasowym, opublikowanym przy tej okazji, szef Kopeksu przekonywał, że Janusz Szostak to „doświadczony menedżer i znakomity lider”, który „będzie gwarantem dobrej współpracy między KF a Fakosem”, a sam bohater mówił: „Jestem przekonany, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy udowodniliśmy sens tej współpracy dla dobra obu spółek, ich pracowników i właścicieli”. Dziś Józef Wolski mówi, że funkcję prezesa KF zaproponował Januszowi Szostakowi, „kierując się m. in. pozytywną opinią o jego osobie, prezentowaną przez Arkadiusza Śnieżkę”. Rzekomy autor rekomendacji od kilku tygodni nie był już jednak członkiem zarządu Kopeksu…

Kokosy z abonamentu

— Zmiana na stanowisku prezesa KF bardzo mnie zaskoczyła. Jej najbardziej dotkliwy rezultat był taki, że o ile ja, jako prezes KF, nie płaciłem Fakosowi, bo współpraca z tą firmą mocno kulała, o tyle po przyjściu Janusza Szostaka pieniądze zaczęły wypływać z KF szerokim strumieniem — mówi Krzysztof Huzar.

W czerwcu 2014 r. Krzysztof Huzar został odwołany z zarządu KF, a Janusz Szostak złożył rezygnację. W zarządzie zastąpili ich Michał Kurek (prezes) i Rafał Bagiński (członek zarządu). Po kilku tygodniach uchylili się od skutków prawnych wszystkich umów z Fakosem i odzyskali zakład z pracownikami. Zawiadomili też prokuraturę o działaniu na szkodę KF przez Janusza Szostaka i Krzysztofa Huzara. — Bez komentarza — ucina Michał Kurek. — Postąpiliśmy słusznie, uchylając się od skutków prawnych nieekwiwalentnych umów z Fakosem, bo dzięki temu KF odbudowuje pozycję na rynku, a jego kondycja się poprawia — mówi Rafał Bagiński.

Ich argumentację udało nam się poznać dzięki lekturze sprawozdania zarządu KF za 2014 r., złożonego w KRS. Okazuje się, że w ramach umów z Fakosem KF musiał przekazywać tej spółce ponad 4,5 mln zł miesięcznie tzw. abonamentu za rezerwację mocy produkcyjnych na wyprodukowanie 500 ton konstrukcji stalowych (łącznie poszło na to prawie 32 mln zł), a dodatkowo płacić za zakup materiałów do realizacji zamówień i ponosić dodatkowe koszty u innych kooperantów (ponad 9 mln zł).

Tymczasem średnia produkcja Fakosu wynosiła zaledwie 281 ton na miesiąc, a niewykorzystane moce produkcyjne bezpośrednio obciążyły koszty ogólnego zarządu KF na ponad 10 mln zł. — Nie chcę komentować twierdzeń moich następców ani ustaleń prokuratury, bo ich nie znam. Wierzę, że śledztwo wykaże, że nie popełniłem żadnego przestępstwa — komentuje Krzysztof Huzar. — O niczym nie będę rozmawiał — ucina Janusz Szostak.

Na krawędzi upadłości

Tzw. restrukturyzacja zaowocowała tym, że w 2014 r. KF przy przychodach wysokości 53,5 mln zł stracił na czysto aż 45,2 mln zł. Na koniec ubiegłego roku kapitał własny spółki był ujemny (34,5 mln zł), a nadwyżka zobowiązań krótkoterminowych nad aktywami obrotowymi przekraczała 17 mln zł. KF od miesięcy utrzymuje się wyłącznie dzięki pożyczkom od Kopeksu i innych spółek z jego grupy. Jak dużych? Zarząd Kopeksu wprost nie odpowiada, odsyłając do skonsolidowanego sprawozdania finansowego za 2014 r.

Można się z niego dowiedzieć, że „spółce powiązanej osobowo” wydłużono termin wymagalności pożyczki wartej ponad 106 mln zł. Jej zabezpieczeniem są cesje należności, hipoteka na nieruchomościach oraz zastaw rejestrowy na maszynach i zapasach. Nota kończy się informacją, że test na utratę wartości aktywów potwierdził, iż wartość godziwa pożyczek jest wyższa od wartości księgowej. Sytuacja KF wciąż jest jednak bardzo trudna — spółce grozi upadłość. Wniosek w tej sprawie złożył syndyk Fakosu (Fakos zbankrutował w październiku 2014 r., tuż po tym, jak musiał oddać zakład i pracowników KF). Pod koniec maja 2015 r. sąd pierwszej instancji wniosek oddalił.

Nie miał przy tym wątpliwości, że umowy między obiema spółkami de facto oddawały KF (z majątkiem trwałym wartym kilkadziesiąt milionów złotych) w długoletnią dzierżawę Fakosowi (czyli spółce z kapitałem 5 tys. zł), a także „stwarzały warunki do uwłaszczenia się Fakosu na majątku KF”. Syndyk Fakosu odwołał się od decyzji z maja. O tym, czy KF jest bankrutem, czy nie, zdecyduje sąd drugiej instancji. Paradoksalnie, argumentów za upadłością może dostarczyć sprawozdanie finansowe KF za 2014 r.

Michał Kurek i Rafał Bagiński w sprawozdaniu zarządu KF za ten sam rok twierdzą, że dane podane w sprawozdaniu finansowym są „niezgodne ze stanem faktycznym”. Zdaniem obu menedżerów (odwołanych z zarządu KF w ostatnich tygodniach), dokument zaniża należności spółki w stosunku do Fakosu (prawie o 50 mln zł) i jej majątek w zakresie wyceny nieruchomości i dóbr niematerialnych (łącznie o 36 mln zł), a także zawyża zobowiązania (prawie o 15 mln zł). Sprawozdanie finansowe KF zostało przygotowane… w centrum księgowym Kopeksu.

TRZY PYTANIA DO... KRZYSZTOFA JĘDRZEJEWSKIEGO, WIĘKSZOŚCIOWEGO AKCJONARIUSZA I SZEFA RADY NADZORCZEJ KOPEKSU

To pomysł byłych władz

1 Kto z ramienia Kopeksu podejmował decyzje, dotyczące przeniesienia produkcji z Kopeksu Famago (KF) do Fakosu? Józef Wolski twierdzi, że za pomysł i jego realizację odpowiadał głównie Arkadiusz Śnieżko, były członek zarządu Kopeksu. Jeśli tak rzeczywiście było, to dlaczego wciąż pan z nim współpracuje, m.in. w ramach spółki ATW Beautylab?

Potwierdzam — pomysłodawcą rozpoczęcia współpracy z Fakosem był Arkadiusz Śnieżko, który przy tym projekcie współpracował z Krzysztofem Huzarem, byłym prezesem KF. Natomiast spółka ATW Beautylab nie ma żadnego związku ze sprawą Kopeksu Famago.

2 Dlaczegow kwietniu 2014 r. Janusz Szostak został powołany na stanowisko prezesa KF — w dodatku już po tym, jak audyt przeprowadzony przez pracowników Kopeksu wykazał, że współpraca z Fakosem przynosi KF duże straty?

Rada nadzorcza KF uważała wówczas, że powołanie Janusza Szostaka daje szansę na właściwe ułożenie się współpracy, a dzięki temu osiągnięcie przez KF wymiernych efektów ekonomicznych.

3 Efekty ekonomiczne restrukturyzacji KF w oparciu o Fakos okazały się jednak katastrofalne. Jak pan ocenia tę sprawę z dzisiejszej perspektywy?

W 2013 r. załoga i silne związki zawodowe KF wywierały ogromny wpływ na niską efektywność spółki, co stworzyło przesłanki do jej głębokiej restrukturyzacji. Rada nadzorcza uznała, że pomysł zaprezentowany przez Arkadiusza Śnieżkę i Krzysztofa Huzara jest do zaakceptowania. Po przeprowadzonej kontroli i zmianie strategii zarządzania, m.in. wymianie zarządu, zmianie procedur wewnętrznych i procesów produkcyjnych, spółka odczuwa efekty działań naprawczych.