Rekordowo wysokie limity cen mieszkań objętych Rodziną na Swoim oraz spadku cen nieruchomości na rynku sprawiły, że w 2009 roku w programie rządowych dopłat udzielono kredytów na łączną kwotę prawie 5,5 mld zł. Wszystko przez specyfikę wskaźników wartości odtworzeniowej budynków, ustalanych przez Główny Urząd Statystyczny (to one decydują o limitach cen), które za rynkiem podążają z mniej więcej dwuletnim opóźnieniem. Na przełomie 2007 i 2008 rynek mieszkaniowy się załamał i ceny zaczęły spadać, tymczasem wskaźniki cen obowiązujących w programie rosły. Dopiero teraz zaczną na nie wpływać spadki cen sprzed dwóch lat.
Jeszcze rok temu na liście banków współpracujących z Bankiem Gospodarstwa Krajowego, opiekującym się programem, było tylko sześć instytucji. W samym pierwszym kwartale bieżącego roku poszerzyła się o kolejne cztery – ostatnio Bank Millennium i BNP Paribas Fortis – i liczy teraz 19 instytucji.
Uwzględniając cross-sell (czyli sprzedaż wiązaną – klient godzi się na kilka innych produktów bankowych i w zamian za to dostaje atrakcyjniejszy kredyt) najniższą marżę rodzinie 2+1 mającej 25 proc. wkładu własnego na mieszkanie o wartości 300 tys., zaoferować może Gospodarczy Bank Wielkopolski – 1,45. Taka stawka to obecnie na polskim rynku rzadkość i atrakcyjności nie odbiera jej dość wysoka prowizja (2-2,5 proc.), podczas gdy na szerokim rynku możliwe jest pozyskanie kredytu RnS w ogóle bez prowizji. Trzeba jednak przy tym pamiętać, że GBW jest instytucją stosunkowo niewielką, z dużych banków niezłe oferty mają Allianz Bank (marża 1,8), Eurobank (1,88) i BNP Paribas Fortis (1,99).
Rodzina traci na atrakcyjności
Od kwietnia może być trudniej o kredyt w programie Rodzina na Swoim, oczekiwane są bowiem spadki limitów cen mieszkań objętych dopłatami. Wniosek o kredyt warto więc złożyć jeszcze przed końcem marca. To nic nie kosztuje.