Rok wydawania pieniędzy

Michalina SzczepańskaMichalina Szczepańska
opublikowano: 2017-06-07 22:00
zaktualizowano: 2017-06-07 18:44

Polski konsument pali się do zakupów bardziej niż reszta Europy. A producenci kosmetyków i żywności powinni zakręcić się koło jego zdrowia. I korzystać.

Przez ostatnie lata europejski rynek FMCG, czyli żywności, kosmetyków i chemii gospodarczej, rósł szybciej niż polski. W zeszłym tendencja się odwróciła, i to znacząco, a ten zapowiada się równie obiecująco. Ostatnie trzy lata w Europie to odpowiednio — od 2014 r. — 2,6 proc., 2,4 proc. i 1,3 proc. wzrostu, a w Polsce: 1,2 proc., 2,4 proc. i 4,4 proc. (to średnia ważona wartości i wolumenu) — podaje firma badawcza Nielsen. I podsumowuje: to jest rok wydawania pieniędzy.

Optymizm

— Polepszają się nastroje konsumentów — 40 proc. z nich deklarowało pod koniec roku, że przez kolejne 12 miesięcy będzie miało dobre lub wyśmienite nastawienie do zakupów. To o 10 pkt. proc. więcej, niż na początku 2016 r., a 50 proc. z nich dobrze ocenia stan swoich finansów i to również wzrost o 10 pkt. proc. w tym czasie. Optymizm rozlewa się po kraju — mówi Szymon Mordasiewicz, dyrektorzarządzający Nielsenem w Polsce. Wskazuje też na świetny początek roku. Od stycznia do kwietnia sprzedaż produktów spożywczych wzrosła wartościowo o 3,5 proc., a chemicznych o 3,8 proc.

— Rośnie presja na wzrost wynagrodzeń, rośnie dochód rozporządzalny, a konsumenci przyzwyczajają się do takiego poziomu zakupów. Przy stabilnym rynku pracy i przekonaniu, że jest on w stanie ich wchłonąć, żądają od pracodawcy podwyżek i tym samym podtrzymują dalej te zwyżki — twierdzi Bogusław Bławat, dyrektor Instytutu Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktur. Szymon Mordasiewicz zwraca uwagę, że z jednej strony zwiększa się grupa osób, którą stać na daną kategorię produktów, ale też konsumenci zaczynają sięgać po droższe wersje tych samych towarów, co też podbija wyniki.

— Oczywiście są kategorie, które nie rosną, jak np. jogurty, ale w jej ramach też widać ciekawie rozwijające się segmenty rynku, takie jak jogurty naturalne — dodaje dyrektor zarządzający Nielsenem w Polsce.

Zdrowie i lokalność

Co robić, będąc producentem i detalistą FMCG?

— Największa obawa Polaków na kolejne 6 miesięcy to… zdrowie. Oznacza to, że najpewniej będą chcieliskupić się na sobie i trosce o nie. Nie mówimy tu tylko o placówkach ochrony zdrowia, ale wszystkim tym, co związane jest z uprawianiem sportu, zdrowym żywieniem itd. To niesamowita szansa dla branży — przekonuje Szymon Mordasiewicz. Druga ważna sprawa, jego zdaniem, to lokalność.

— Bardzo mocno widać już na naszym rynku, że konsumenci chcą wspierać przedsiębiorców z regionu i lokalną społeczność. Komunikują to sprzedawcy swoją ofertą, a trend ten będzie przybierał na sile — uważa dyrektor zarządzający Nielsena. Kolejny kierunek — poszerzanie oferty o usługi. Ewa Białek, dyrektor biura handlu i usług w DNB Bank Polska, zwraca uwagę, że w sklepach poza zakupami możemy już zapłacić rachunki i napić się kawy.

— Następne pytanie to: jak skorzystać z digitalizacji? To nie tylko sprzedaż przez internet, ale programy lojalnościowe w formie cyfrowej i docieranie do klienta kanałami społecznościowymi — mówi Ewa Białek.

— Nowe technologie rodzą też zapotrzebowanie na zupełnie nowe usługi. Tak rozwijają się firmy, do których dostarczane są produkty z różnych sklepów, a one docierają do klienta — dodaje Szymon Mordasiewicz.