Ronson odkłada na półkę sektor PRS

Anna GołasaAnna Gołasa
opublikowano: 2024-01-07 20:00

Deweloper wstrzymuje plan budowy lokali pod wynajem instytucjonalny. Nie zamierza natomiast zwalniać w klasycznej mieszkaniówce.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego Ronson zdecydował się na wstrzymanie inwestycji w sektorze PRS
  • czy i kiedy spółka rozważa wznowienie tego projektu
  • jakie ma plany związane z klasyczną mieszkaniówką
  • jak przyszłość rynku PRS w Polsce widzą analitycy
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Przed rokiem Ronson zapowiadał, że w ciągu pięciu lat zaoferuje do 2,5 tys. mieszkań z segmentu PRS (ang. private rented sector, najem instytucjonalny). Spółka rozpoczęła poszukiwania inwestora, który miał sfinansować projekt i czerpać zyski z najmu. Deweloper natomiast odpowiadałby za realizację inwestycji — od projektowania przez budowę po opracowanie oferty, wprowadzenie jej na rynek i zarządzanie wynajmem.

Ze względu na warunki gospodarcze plany jednak wyhamowały.

— Nie jest tajemnicą, że cały sektor PRS dostał w kość z powodu trudności z finansowaniem projektów. Stopy procentowe nadal są na bardzo wysokim poziomie i dotyczy to nie tylko Polski, ale też większości tych krajów europejskich, z których mogliby pochodzić potencjalni inwestorzy. Chodzi przede wszystkim o Szwecję, Niemcy, Danię czy Wielką Brytanię. Rozmowy, które prowadziliśmy, wyhamowały — mówi Andrzej Gutowski, wiceprezes Ronsona.

Projekt na wstrzymaniu

Budynek w warszawskim Ursusie, który spółka już zdążyła zbudować pod PRS, został w połowie 2023 r. wystawiony na sprzedaż dla klientów indywidualnych.

— Ponad 90 proc. mieszkań już znalazło nabywców — mówi Andrzej Gutowski.

Dalsze decyzje inwestycyjne spółki będą zależały przede wszystkim od sytuacji ekonomicznej i politycznej zarówno w Polsce, jak też całej Europie. Wiceprezes zapewnia jednocześnie, że Ronson nie rezygnuje z planu rozwoju na rynku najmu instytucjonalnego.

— Na razie pomysł jest po prostu wstrzymany. Nie sądzę, byśmy reaktywowali go wcześniej niż w III kw. 2024 r. Uznaliśmy, że będzie to bezpieczniejsze dla spółki — mówi Andrzej Gutowski.

Nowe otwarcia

Ronson nie zamierza natomiast zwalniać w standardowej mieszkaniówce.

— Niezależnie od zamieszania na rynku nie boimy się wyzwań i nowych otwarć. Nasze plany obejmują realizację nowych projektów lub kontynuację kolejnych etapów inwestycji. Jednym z kluczowych projektów na 2024 r. będzie uruchomienie budowy przy ul. Epopei w Warszawie, gdzie planowane jest 400 mieszkań. Ta inwestycja będzie kontynuacją obecności Ronsona na Białołęce. Dodatkowo wprowadzimy kameralne osiedle Zielono Mi na warszawskim Dolnym Mokotowie. Ponadto nasze inwestycje, takie jak Miasto Moje i Ursus Centralny, doczekają się uruchomienia ostatnich etapów. W kwestii sprzedaży nie przewidujemy, aby 2024 r. był dla nas mniej korzystny niż ubiegły. Naszym długoterminowym celem jest utrzymanie w kolejnych latach wyniku sprzedaży na poziomie przekraczającym 900 jednostek rocznie — informuje Andrzej Gutowski.

Nie ma jednak wątpliwości, że tempo inwestycji zależy w dużej mierze od decyzji rządzących. Apeluje do nich przede wszystkim o zwiększenie dostępności gruntów.

— Nie chodzi o to, by udostępnić je za darmo, ale np. za mieszkania. Na pewno coraz większym problemem jest też przewlekłość procedur. Zdobywanie pozwoleń na budowę nie trwa ustawowe 65 dni, ale nawet 3-5 lat. W takich warunkach nie da się zapewnić właściwej podaży. Potrzebujemy ram, byśmy mogli wiedzieć, na czym stoimy. Wystarczy nam informacja w stylu „w takim czasie będziesz miał to i to”. Potrzebne są też jasne reguły dotyczące uzbrojenia terenów. Musi być wiadomo, kto za co odpowiada — mówi Andrzej Gutowski.

Będzie drożej

Wiceprezes Ronsona nie ukrywa, że nie jest zwolennikiem programów tanich kredytów. Zapewnia jednocześnie, że na rynku wciąż jest duża grupa klientów korzystających ze standardowych kredytów. To na nich liczy spółka.

— Klienci widzą, że pula dostępnych mieszkań jest coraz mniejsza, a ceny cały czas rosną. Nie ma szans, by w 2024 r. było taniej. Mówię oczywiście o największych rynkach, takich jak Wrocław, Kraków, Poznań i Warszawa. Spodziewam się tu wzrostów o 4-5 proc. — prognozuje Andrzej Gutowski.

Okiem eksperta
Optymizm w prognozach
Marcin Purgal
dyrektor w Avison Young

Dynamikę rozwoju sektora PRS w Polsce ograniczają niska dostępność gruntów pod budowę oraz koszty inwestycji. Dlatego też inwestorzy i deweloperzy coraz chętniej rozważają możliwość pozyskania starszych budynków biurowych z opcją wyburzenia lub przekształcenia ich funkcji na PRS. Spodziewamy się, że polski rynek przyciągnie zarówno lokalnych, jak też zagranicznych inwestorów, którzy mogą uzyskać w tym sektorze wyższą stopę zwrotu z inwestycji niż na rynkach zachodnioeuropejskich. Mając na uwadze rozwój sektora PRS wydaje się, że 2024 r. może przynieść utworzenie kolejnych platform w układzie deweloper-inwestor, które docelowo zwiększą bazę produktów do zakupów przez obecne i wchodzące do Polski fundusze inwestycyjne.

Okiem eksperta
Tanie kredyty nie są PRS-om obojętne
Jacek Kałużny
dyrektor w dziale mieszkaniowych rynków kapitałowych w Savillsie

Poprawa sytuacji makroekonomicznej oraz stabilizacja sytuacji politycznej w 2024 r. mogą pozytywnie wpłynąć na sytuację w sektorze PRS. W przypadku dalszego wspierania indywidualnego popytu na mieszkania programami tanich kredytów deweloperzy mogą nie być zainteresowani dywersyfikacją przychodów i sprzedażą inwestorom w sektorze PRS. Ci ostatni będą wówczas w większym stopniu kierować uwagę na bardziej przystępne cenowo działki i nieruchomości o przeznaczeniu komercyjnym, gdzie mogą powstawać obiekty zbiorowego zamieszkania.