Spadek notowań ropy wynikał przede wszystkim z największego od prawie miesiąca umocnienia dolara po tym jak rentowność obligacji USA wyraźnie wzrosła po publikacji danych o inflacji w czerwcu. Choć wzrost cen detalicznych w ubiegłym miesiącu okazał się zgodny z oczekiwaniami, to nastąpił już drugi miesiąc z rzędu. Według ekonomistów, to skutek ceł wprowadzanych przez Donalda Trumpa. Spadek notowań ropy wynikał również z umacniania się przekonania, że prezydent USA nie zamierza wywierać presji na Rosję przez ograniczenie jej eksportu energii. Morgan Stanley w najnowszym raporcie informuje, że po sezonie letnim spodziewa się pojawienia znaczącej nadwyżki ropy na rynku. Dlatego podtrzymał prognozę, że w trzecim kwartale ropa Brent będzie po 67,50 USD, a w czwartym po 65 USD. W 2026 roku jej cena ma spaść do 60 USD. Większą zniżkę ceny ropy hamowała we wtorek m.in. wypowiedź amerykańskiego sekretarza energii Chrisa Wrighta o rozważaniu przez rząd "kreatywnego" sposobu na uzupełnienie strategicznej rezerwy paliw.
Wtorkowa sesja na ICE zakończyła się spadkiem kursu ropy Brent z wiodącego, wrześniowego kontraktu o 0,7 proc. do 68,71 USD. Jest najniższa od 10 lipca. Na NYMEX cena baryłki ropy WTI z wiodącego, sierpniowego kontraktu spadała na zamknięciu o 0,7 proc. do 66,52 USD. Jest najniższa od 1 lipca.